Dziesiątki tysięcy protestujących sparaliżowały Brukselę. Starcia z policją

Oprac.: Bartłomiej Kwapisz
Strajk generalny związków zawodowych sparaliżował stolicę Belgii. W Brukseli ograniczono działanie komunikacji miejskiej, szkół, a nawet więzień. Lotniska odwołały większość lotów. Przez ulice przetoczyły się dziesiątki tysięcy demonstrantów. Doszło do zamieszek i starć z policją. Protestujący sprzeciwiają się reformom emerytalnym i pracowniczym planowanym przez tamtejszy rząd.

W czwartek mieszkańcy Brukseli już od wczesnych godzin porannych odczuwali skutki strajku generalnego. W stolicy Belgii kursowały tylko dwie z czterech linii metra - te, które łączą brukselskie dzielnice z miejskimi szpitalami.
Pociągi brukselskiej komunikacji, jak zresztą ostrzegał już od kilku dni stołeczny przewoźnik STIB, jeździły według nieregularnego rozkładu. Zakłócony był też ruch autobusów i tramwajów - w tym przypadku również uruchomiono zaledwie kilka linii i minimalną liczbę składów. Utrudnienia nie ominęły też ruchu kolejowego. Część połączeń zwyczajnie odwołano.
Ze względu na utrudnienia firmy zaleciły pracownikom pozostanie w domu i pracę zdalną, a ci, którzy planowali przyjazd do biura, zostali poproszeni o to, żeby - w miarę możliwości - podwieźli do pracy swoich kolegów.
Protesty w Brukseli: Ograniczenia, utrudnienia i paraliż na drogach
Pustawo zrobiło się również w belgijskiej przestrzeni powietrznej. Władze lotniska Bruksela Zaventem jeszcze w poniedziałek poinformowały, że odwołają wszystkie czwartkowe wyloty samolotów pasażerskich, tłumacząc to brakami kadrowymi, wynikającymi z udziału części personelu w strajku.
Obsługiwana jest tylko część samolotów lądujących w porcie w Brukseli. Krajowe linie lotnicze Brussels Airlines potwierdziły, że dostosowały się do decyzji kierownictwa portu. Podobnie wygląda sytuacja na podbrukselskim lotnisku Charleroi, gdzie także poinformowano o odwołaniu wszystkich wylotów i przyjmowaniu tylko części samolotów przylatujących ze strefy Schengen. Łącznie w czwartek odwołano 430 lotów.
Zajęcia odwołano także w części brukselskich szkół. Również więzienia poinformowały, że z powodu ograniczonej liczy pracowników będą musiały wprowadzić specjalne środki - większość osadzonych pozostała w czwartek w swoich celach. Odwołane zostały wizyty, a nawet wyjścia na spacerniak.
W samym mieście zamknięto część ulic. O godz. 10:30 spod dworca kolejowego Bruksela Północ, wyruszyła wielotysięczna demonstracja związkowców, która przemaszerowała przez centrum miasta. Pochód zakończył się o godz. 14 przy dworcu Bruksela Południe. Z powodu wymuszonych objazdów zakorkowane były pozostałe stołeczne trasy, podobnie jak obwodnica Brukseli.
Belgia. Protestujący starli się z policją
Policja poinformowała, że w protestach brało udział 60 tys. osób.
Jak podała agencja Reutera, protestujący starli się z policją przed siedzibą Ruchu Reformatorskiego (MR), wchodzącego w skład koalicji rządzącej. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Lokalne media opisały podobne starcia przy siedzibie partii chadeckiej.
Strajk generalny zorganizowały związki zawodowe reprezentujące różne branże, które protestują przeciwko planowanym przez nowy belgijski rząd reformom emerytalnym i pracowniczym.
Planowana reforma emerytalna nagradza pracę po osiągnięciu wieku emerytalnego i pogarsza sytuację emerytów pracujących krócej niż 35 lat. Nowy system jest też mniej korzystny dla osób o niższych dochodach.
Do protestów doszło w dzień spotkania w Brukseli ministrów obrony państw NATO.
Źródła: Reuters
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!