Pochodzący z Afganistanu, lecz wychowany na Ukrainie reporter niezależnej gazety internetowej "Ukrainska Prawda" i popularny prezenter telewizyjny został zatrzymany w poniedziałek późnym wieczorem. Doszło do tego przed siedzibą stacji telewizyjnej "5.Kanał", a zatrzymania dokonał patrol oddziałów specjalnych "Berkut". "Zatrzymano go siłą, wyjaśniając, że jest on osobą narodowości kaukaskiej" - relacjonowała obecna przy zatrzymaniu dziennikarka "5.Kanału" Tetiana Danyłenko. Wersję o "niesłowiańskim" wyglądzie Najema, która posłużyła za przyczynę zainteresowania milicjantów dziennikarzem, potwierdził następnie rzecznik kijowskiej milicji Wołodymyr Poliszczuk. Po dowiezieniu Najema na komisariat policji dziennikarz został rozpoznany przez innych funkcjonariuszy, a następnie wypuszczono go na wolność. Poliszczuk powiedział w rozmowie z "Ukrainską Prawdą", że funkcjonariusze "Berkuta" nie znali Najema, gdyż "nie oglądają telewizji i nie wiedzieli, że jest on osobą publiczną". Najem zajmuje się w "Ukraińskiej Prawdzie" m.in. korupcją na szczytach władz oraz prowadzi program polityczny w opozycyjnej stacji telewizyjnej TVi. Szef tej stacji Mykoła Kniażycki oświadczył w poniedziałek, że jest śledzony przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Na czele SBU stoi ukraiński magnat medialny i właściciel grupy medialnej Inter Wałerij Choroszkowski. Opozycyjna TVi walczy z prorządowym Interem o częstotliwości telewizyjne, które straciła na rzecz grupy Choroszkowskiego, kiedy do władzy na Ukrainie doszedł na początku roku obecny prezydent Wiktor Janukowycz.