Na ulice Paryża wysłanych zostało osiem tysięcy policjantów i żandarmów, którzy pilnować mają porządku. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że znowu zapłoną samochody, niszczone będą siedziby banków, a w stronę funkcjonariuszy polecą koktajle Mołotowa i kamienie. Władze stolicy Francji poleciły zamknąć pół tysiąca sklepów, barów i restauracji znajdujących się w centrum Paryża. Na dworcach sprawdzana jest zawartość plecaków i toreb przyjeżdżających do Paryża młodych podróżnych z Europy. Kontrole prowadzone są też na stacjach metra. Centrale związkowe działające w Paryżu zapowiadają, że będą pomagać policji w przeciwdziałaniu aktom wandalizmu. Ruch żółtych kamizelek takiej deklaracji nie złożył. Marek Gładysz