Jak pisze agencja Reutera, Otunbajewa rozmawiała przez telefon z rosyjskim premierem Władimirem Putinem tuż po ogłoszeniu, że przejęła władzę w kraju. Otunbajewa powiedziała, że rosyjski premier spytał ją, w jaki sposób Rosja może udzielić Kirgistanowi pomocy. - Uzgodniliśmy, że mój pierwszy zastępca i były premier Kirgistanu Ałamzbek Atambajew poleci do Moskwy i sformułujemy nasze potrzeby"- powiedziała Otunbajewa w czwartek rosyjskiej rozgłośni Echo Moskwy. Premier Putin był pierwszym przywódcą, który uznał Otunbajewą jako przywódcę Kirgistanu. "Ważne jest, aby rozmowy z nią były prowadzone jako z szefową rządu zaufania narodowego" - powiedział rzecznik rosyjskiego premiera Dmitrij Pieskow. Stany Zjednoczone oświadczyły w czwartek, że jeszcze nie zdecydowały o uznaniu legalności rządu Otunbajewej. Milicja walczy z szabrownikami Odgłosy ostrej strzelaniny było słychać w czwartek wieczorem w stolicy Kirgistanu, Biszkeku, kiedy milicja wdała się w walki uliczne z szabrownikami plądrującymi sklepy i główny bazar w centrum miasta - poinformował reporter agencji Reutera. Rzecznik kirgiskiego MSW powiedział, że kilkuset milicjantów ściera się z około 500 szabrownikami zarówno w centrum, jak też w innych częściach miasta. Wcześniej tymczasowy minister spraw wewnętrznych zezwolił siłom bezpieczeństwa na strzelanie do szabrowników. Według AFP, w mieście słychać było strzały i eksplozję. Szef milicji oświadczył w telewizji państwowej, że odgłosy strzałów dochodzą z centrum miasta. "Możliwe, że są ranni" - powiedział. Z kolei reporterzy Associated Press donoszą, że w Biszkeku co chwilę z różnych kierunków dobiegają odgłosy strzałów. W większości budynków, w tym w hotelach, zgaszono światła, aby nie prowokować napastników. W czwartek cały dzień trwało grabienie budynków rządowych. Życie w mieście wciąż nie powróciło do normy. W czasie protestów antyrządowych w Kirgistanie i starć z milicją zginęło co najmniej 75 osób; rannych jest około 500.