Do kolejnej tragedii doszło w rejonie Perugii. Okoliczności do tej pory nie są jasne. Nie wiadomo, ani dlaczego ojciec zostawił rano dziecko w samochodzie, stojącym na parkingu przed klubem żeglarskim, gdzie pracował, ani jak długo chłopczyk w nim przebywał. Mężczyzna nie złożył jeszcze zeznań, ponieważ jest w szoku. Wszczęto przeciwko niemu śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Na razie ustalono, że mężczyzna odwiózł najpierw żonę do pracy, a potem pojechał do klubu. Dopiero co najmniej po trzech godzinach, wczesnym popołudniem, kiedy wyszedł z pracy, by wrócić do domu, znalazł synka w samochodzie. Niemowlę już nie żyło, kiedy na miejsce przybyła wezwana karetka pogotowia. Jako przyczynę śmierci podano długie wystawienie na działanie promieni słonecznych. 22 maja po kilku dniach agonii zmarła 22-miesięczna dziewczynka, którą ojciec na 5 godzin zostawił w samochodzie na parkingu przed swoim miejscem pracy. Zapomniał odwieźć córkę do żłobka. Z Rzymu Sylwia Wysocka