Mężczyzna pojechał do pracy i - jak pisze gazeta - zapomniał o córeczce, którą miał odwieźć do żłobka. Przez cały dzień Britt przebywała w aucie; tego dnia na zewnątrz panowała temperatura 21 stopni Celsjusza. Według dziennika, dziewczynka zmarła z powodu "upału i odwodnienia". Martwą córeczkę odkryła matka, która zwykle zabierała z samochodu męża fotelik, żeby móc odebrać małą ze żłobka. - W samochodzie pozostawionym na zewnątrz w pełnym słońcu po prostu się gotuje. Połączenie takiego gorąca z brakiem wody jest fatalne w skutkach - skomentował lekarz Luc Beacourt. Prokuratura nie zamierza wszczynać dochodzenia przeciwko rodzicom. Wyjaśniono, że w tym przypadku "doszło do przykrego wypadku, a nie do znęcania się".