Castro wezwała rodzina, która nie mogła poradzić sobie z natrętnym dzięciołem. Domownicy skarżyli się, że ptak regularnie robi otwory w ścianach i chowa w nich żołędzie. Fachowiec zgodnie ze standardową procedurą zrobił otwór w ścianie. W tym momencie setki żołędzi wysypały się na podłogę. - Nie przestawały lecieć, non-stop - powiedział mężczyzna w rozmowie z serwisem "The Dodo". Dzięcioł "zaatakował". Żołędzie były wszędzie Okazało się, że żołędzi w ścianach jest więcej niż przypuszczano. W niektórych miejscach dochodziły one do poziomu strychu. Po wykonaniu kolejnych otworów zaczęto usuwać "ptasie skarby" z domu. Łącznie wyniesiono osiem ogromnych worków na śmieci - ok 320 kg. - Można powiedzieć, że ptak przechowywał jedzenie wszędzie. Całkowicie zniszczył zewnętrzną część domu, w której robił dziury - wyjaśnił mężczyzna. Zobacz też: Indie. Gniazda i jaja dinozaurów. "Żyły jak ptaki i krokodyle" Zgodnie z zasadą firmy Castro, szkodniki nigdy nie są uśmiercane. Po usunięciu owoców z domu, otwory wypełniono, a ściany dodatkowo zabezpieczono winylowymi panelami. "Poszkodowana" rodzina ma nadzieje, że dzięcioł znajdzie sobie nowy dom.Czytaj także: Nadciąga "Bestia ze Wschodu". Meteorolodzy ostrzegają Brytyjczyków Ksiądz szaleje na studniówce. Nagranie hitem w sieci