W liście do członków komisji ds. sprawiedliwości Izby Reprezentantów Comey napisał, że badając zupełnie inną sprawę FBI dowiedziała się o istnieniu maili, które wydają się mieć związek z zamkniętym wcześniej dochodzeniem ws. Clinton. "Zostałem o tym poinformowany wczoraj i zgodziłem się, że FBI musi podjąć odpowiednie kroki (...) by ustalić, czy (maile) zawierają tajne informacje, a także by ocenić ich wagę dla śledztwa" - napisał Comey. Zastrzegł, że nie może przewidzieć, "jak długo potrwa ta dodatkowa praca". Amerykańskie media poinformowały, powołując się na anonimowe źródła rządowe, że nowe maile pochodzą z urządzenia należącego do byłego nowojorskiego kongresmena Anthony'ego Weinera. Służby natrafiły na nie prowadząc osobne śledztwo ws. nielegalnych wiadomości tekstowych wysyłanych przez Weinera do 15-letniej dziewczyny z Północnej Karoliny. Weiner jest mężem najbliższej współpracownicy Clinton Humy Abedin, ale od jakiegoś czasu żyją w separacji. Media spekulują, że może chodzić o maile, których adresatką była Abedin. Szef kampanii Clinton John Podesta wezwał w piątek Comey'a by podał więcej informacji, niż tylko to, co znalazło się w liście do kongresmenów. "Dyrektor Comey odwołuje się w swym liście do maili, które wyszły na światło dzienne przy okazji osobnej, nie mającego związku sprawy, ale nie mamy pojęcia co to za maile, a sam dyrektor stwierdził, że mogą nawet nie mieć znacznie" - powiedział Podesta. "To nadzwyczajne, że mamy do czynienia z czymś takim zaledwie 11 dni przez wyborami prezydenckimi" - dodał. Sama Clinton jak dotąd nie odniosła się do sprawy, nie wspomniała o niej w swoim piątkowym wystąpieniu w Cedar Rapids w stanie Iowa. FBI przez prawie rok prowadziła dochodzenie, by ustalić, czy używanie przez Clinton prywatnej skrzynki i serwera do celów służbowych w czasie, gdy była sekretarzem stanu (2009-13), naraziło na szwank tajemnice państwowe. W lipcu Comey powiedział, że Clinton dopuściła się "skrajnego niedbalstwa". Słabsze zabezpieczenie prywatnego serwera ułatwiało bowiem ewentualne włamanie się do systemu. Jak ustaliła FBI, przez prywatną skrzynkę mailową Clinton przeszło co najmniej 110 wiadomości o statusie "tajne" i teoretycznie mogły mieć do nich dostęp osoby nieuprawnione. Comey mówił, że Clinton powinna była wiedzieć, że piwnica jej nowojorskiego domu to nieodpowiednie miejsce na umieszczenie serwera używanego do służbowych maili. Niemniej jednak Comey nie zarekomendował postawienia Clinton zarzutów karnych i zgodnie z tym zaleceniem prokurator generalna Loretta Lynch nie oskarżyła jej o popełnienie przestępstwa. Dyrektor FBI tłumaczył, że nie ma żadnego dowodu na to, że Clinton albo jej współpracownicy zamierzali złamać prawo, tak samo, jak nie ma dowodu, że hakerzy włamali się na jej konto clintonemail.com. Opublikowany w maju niezależny wewnętrzny audyt Departamentu Stanu USA wykazał, że Clinton naruszyła zasady, używając w celach służbowych prywatnej skrzynki mailowej i prywatnego serwera, gdy była szefową dyplomacji amerykańskiej. Z ogłoszonego raportu inspektora generalnego Departamentu Stanu wynikało też, że Clinton nigdy nie ubiegała się o zgodę na to ze strony służb odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo amerykańskiej administracji, a gdyby się ubiegała, to nie dostałaby pozwolenia, ponieważ maile na tym serwerze nie były odpowiednio zabezpieczone przed ingerencją z zewnątrz. Sprawa wywołała wielki skandal w USA i położyła się cieniem na kampanię prowadzoną przez Clinton przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się 8 listopada. Clinton przyznała, że to co robiła było błędem, i przeprosiła za to, ale powiedziała też, że nigdy nie wysłała ani nie otrzymała na prywatny adres maili oznaczonych jako tajne lub poufne. Podkreślała również, że nie złamała prawa. Nominowany przez Partię Republikańską na prezydenta USA Donald Trump zapowiedział, że jeśli wygra wybory, to powoła specjalnego prokuratora, by prześwietlić sprawę maili Clinton. Dodał, że jego zdaniem kandydatka Demokratów na prezydenta powinna być w więzieniu. W piątek Trump wyraził podziw dla "odwagi" FBI, że wznowiło śledztwo przeciw demokratycznej kandydatce na prezydenta. "Korupcja Hillary Clinton jest tak wielka, że nigdy przedtem czegoś takiego nie widzieliśmy. Nie możemy pozwolić, aby swoje kryminalne intrygi przeniosła do Gabinetu Owalnego. Mam wielki szacunek dla tego, że FBI i departament sprawiedliwości są gotowe, by mieć odwagę naprawienia potwornego błędu, który popełnili" - powiedział Trump. Z Waszyngtonu Inga Czerny