- Czasami potrzebna jest presja, aby wymusić pokój - powiedział Ischinger w wywiadzie dla drugiego programu telewizji publicznej ZDF. - Jeżeli nie pomożemy Ukrainie, to sami odczujemy skutki (konfliktu) - ostrzegł niemiecki dyplomata. Jego zdaniem zapowiedź dostaw broni dla armii ukraińskiej może skłonić Rosję do zwiększenia starań o pokojowe rozwiązanie konfliktu. - W tej sytuacji uważam amerykańskie rozważania za odpowiednie i słuszne - zaznaczył. Jak dodał, negatywne stanowisko rządu niemieckiego w sprawie dostaw broni na Ukrainę nie musi stanowić problemu, gdyż - jak zauważył - może ono być skutkiem "podziału obowiązków" (między Niemcami a USA). Przebywająca z wizytą na Węgrzech kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała w poniedziałek, że Berlin nie wesprze ukraińskich władz dostawami broni i zadeklarowała konieczność pokojowego rozwiązania kryzysu na wschodzie Ukrainy. - Niemcy nie wesprą Ukrainy bronią. Jestem mocno przekonana, że konfliktu tego nie da się rozwiązać militarnie - powiedziała Merkel na konferencji prasowej po rozmowach z węgierskim premierem Viktorem Orbanem w Budapeszcie. Potwierdziła, iż opowiada się za egzekwowaniem uchwalonych już przez Unię Europejską sankcji ekonomicznych i negocjacjami w celu "rozwiązania lub przynajmniej złagodzenia konfliktu". Ischinger - były niemiecki wiceminister spraw zagranicznych i były ambasador w USA - organizuje od 2008 roku Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa. W rozpoczynającej się w piątek 51. edycji tego dorocznego spotkania uczestniczy około 20 szefów państw i rządów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych i obrony. Obok kanclerz Merkel gośćmi konferencji będą wiceprezydent USA Joe Biden, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. Wiodącym tematem dyskusji w Monachium będzie sytuacja na Ukrainie.