- Divar wręczył swoją dymisję - powiedział agencji Reutera wiceprzewodniczący hiszpańskiej Rady Sędziów (CGPJ) Fernando des Rosa. W latach 2008-2011 Divar wyjeżdżał w sumie 32 razy na weekendy do eleganckich kurortów, głównie do Marbelli nad Morzem Śródziemnym i na Majorkę, deklarując te podróże jako wyjazdy służbowe. Zatrzymywał się w luksusowych hotelach, jadał w drogich restauracjach - pisze Reuters. Divar, który jest - jak podkreśla agencja dpa - "konserwatywnym pobożnym katolikiem", utrzymywał do końca, że jest niewinny. Zapewniał, że prywatne wydatki podczas wyjazdów pokrywał z własnej kieszeni, regulując z publicznych pieniędzy jedynie rachunki służbowe. W wywiadzie dla dziennika "El Mundo" powiedział, że "padł ofiarą kampanii oszczerstw". Brak dowodów Divar odmówił jednak podania nazwisk osób, z którymi spotykał się, twierdząc, że chodziło o poufne kontakty. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, wskazując na brak dowodów oraz obowiązujące przed kilkoma laty liberalne przepisy. Sędziowie nie mieli wówczas obowiązku dokładnego rozliczania się z wyjazdów. Ustąpienia Divara domagała się natomiast cześć środowiska prawniczego. Reuters podkreśla, że chociaż w przypadku ewentualnych nadużyć trudno mówić o zawrotnych sumach, doniesienia o luksusowych podróżach sędziego na koszt państwa oburzyły Hiszpanów, boleśnie odczuwających skutki głębokich cieć wydatków publicznych. Stopa bezrobocia w Hiszpanii oscyluje wokół 25 proc., a wielu Hiszpanów obarcza polityków i bankierów odpowiedzialnością za kryzys. Skandal był okazją do zmiany przepisów dotyczących podróży służbowych sędziów. Obecnie są oni zobowiązani do szczegółowych rozliczeń takich wyjazdów.