"Ogłaszam dziś, że odchodzę od zabójczego i terrorystycznego reżimu i że dołączyłem do szeregów rewolucji o wolność i godność" - głosi oświadczenie Hidżaba odczytane w jego imieniu przez rzecznika. Napisano w nim również, że były premier "jest od dziś żołnierzem błogosławionej rewolucji". Co było pierwsze: zmiana obozu, czy dymisja? Wcześniej syryjska telewizja informowała, że premier zdołał zdymisjonowany, co nastąpiło mniej niż dwa miesiące od objęcia urzędu. Hidżab stał wcześniej na czele resortu rolnictwa i był uważany za lojalnego wobec reżimu Asada. Rijad Hidżab jest najwyższym funkcjonariuszem reżimu, który zbiegł od początku trwającego od marca 2011 roku konfliktu - twierdzi AP. Według rzecznika rebeliantów Hidżab znajduje się w bezpiecznym miejscu. Przedstawiciel Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) poinformował, że Hidżab zbiegł do Jordanii, gdzie znajdowała się już jego rodzina, wraz z trzema innymi ministrami rządu w Damaszku. Zgodnie z inną wersją, przytaczaną przez AFP, Hidżab od niedzieli wieczorem przebywa w Jordanii wraz z dwoma swymi ministrami i trzema oficerami armii; tożsamości osób towarzyszących premierowi nie podano. Według jordańskiego źródła oficjalnego Hidżab zbiegł do Jordanii jeszcze zanim ogłoszono, że został zdymisjonowany. Syryjska prasa rządowa informowała, że w niedzielę premier wziął udział w posiedzeniach w jednym z ministerstw. Syryjska telewizja, która nie wyjaśniła przyczyn dymisji, ogłosiła, że wicepremier Omar Galawandżi będzie "czasowo kierował sprawami bieżącymi". "To rozkład reżimu" Przewodniczący Narodowej Rady Syryjskiej Abdel Basset Sida ocenił, że ucieczka byłego premiera jest znakiem rozkładu reżimu. "Z zadowoleniem przyjmujemy wystąpienie Rijada Hidżaba i innych cywilnych lub wojskowych przedstawicieli reżimu" - powiedział Sida agencji AFP. Według niego poniedziałkowe wydarzenia oznaczają "początek końca" reżimu. Tego samego dnia turecka agencja Anatolia poinformowała, że do Turcji zbiegł kolejny syryjski generał, który chce zasilić szeregi opozycji. Towarzyszyło mu pięciu oficerów i ponad 30 innych żołnierzy. Wraz z nimi granice przekroczyła jeszcze licząca ok. 400 osób grupa syryjskich cywilów, w większości kobiet i dzieci. Oznacza to, że w sumie do Turcji przedostało się już 31 syryjskich generałów. Część z nich wróciła następnie do Syrii, by przyłączyć się do sił rebelianckich - powiedział przedstawiciel strony tureckiej; nie sprecyzował, ilu generałów pozostało na terytorium Turcji. W Syrii od ponad roku trwa powstanie przeciwko Asadowi. W konflikcie zginęło już ponad 21 tys. ludzi - twierdzi Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, powołując się na dane od rebeliantów i świadków.