Dzisiaj nad ranem palestyńskie źródła podały, że oddziały izraelskie ostrzelały Bazylikę, armia izraelska natychmiast jednak zaprzeczyła, by doszło do jakiejkolwiek strzelaniny. Ekipa telewizji Reutera przekazała, że tuż po północy doszło do eksplozji w rejonie głównego placu Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Abu Youssef, jeden z Palestyńczyków, który jest uwięziony na terenie kompleksu świątyni od 1 kwietnia, twierdzi, że niczym nie sprowokowani żołnierze izraelscy otworzyli ogień. Izrael zapowiadał, że nie naruszy świętego miejsca wszystkich chrześcijan, gdzie od 2 kwietnia ukrywa się ponad dwustu Palestyńczyków. Od tego czasu w rejonie bazyliki zginęło dwóch Palestyńczyków a armeński duchowny i dwóch żołnierzy izraelskich odniosło rany. Izraelska armia uważa, że Palestyńczycy ostrzeliwują się z terenu kościoła. Dwu Palestyńczyków zginęło w Strefie Gazy W starciu z armią izraelską na południu Strefy Gazy zginęło dzisiaj dwu Palestyńczyków. Do starcia, jak podały źródła izraelskie, doszło w rejonie osiedla żydowskiego Kfar Darom. Trzech uzbrojonych Palestyńczyków - podano w Jerozolimie - usiłowało dokonać ataku na osiedle. Jeden z napastników zbiegł i jest poszukiwany przez żołnierzy. Arafat za regionalną konferencją, jeśli poprą ją USA Przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat oświadczył wczoraj, że jest gotów zaakceptować izraelską propozycję regionalnej konferencji pokojowej, jeśli idea ta znajdzie poparcie Stanów Zjednoczonych. Arafat powtórzył jednocześnie żądanie natychmiastowego wycofania wojsk izraelskich z Zachodniego Brzegu. Palestyński przywódca udzielił telefonicznego wywiadu amerykańskiej sieci telewizyjnej "Fox News", której powiedział, że zaakceptuje wszystko, co ma poparcie prezydenta USA George'a W. Busha i może doprowadzić do pokoju. Wcześniej palestyński negocjator Saeb Erekat powiedział, że propozycja konferencji jest "stratą czasu" i nie może zastąpić planu pokojowego wysuniętego przez Arabię Saudyjską i przyjętego za punkt wyjścia przez szczyt krajów arabskich. Szaron mówi, że USA popierają koncepcję konferencji Premier Izraela powtórzył wczoraj, po kolejnym spotkaniu z sekretarzem stanu USA, że Colin Powell poparł jego koncepcję zorganizowania "regionalnej konferencji pokojowej pod auspicjami Stanów Zjednoczonych". Ariel Szaron powtórzył też, że armia izraelska opuści tereny palestyńskie po zakończeniu operacji i nie podał konkretnego terminu. - Powiedziałem (Powellowi), że jesteśmy gotowi na regionalną konferencję, z udziałem przedstawicieli kilku krajów - Izraela, Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Jordanii, Maroka i Palestyńczyków - poinformował Szaron, dodając, że lista uczestników nie musi być ograniczona do tych, których wymienił. - Gospodarzem takiej konferencji byłyby USA. Koncepcja ta jest do przyjęcia dla Stanów Zjednoczonych - dodał premier Izraela. Szaron kilkakrotnie występował ostatnio z taką propozycją, po raz pierwszy przed szczytem arabskim w Bejrucie w zeszłym miesiącu. Nie ma na razie oficjalnego potwierdzenia, że USA zaakceptowały taką koncepcję. Palestyński negocjator Sajeb Erekat powiedział Reutersowi, że koncepcja Szarona jest "stratą czasu" i że nie ma alternatywy dla planu pokojowego, przyjętego na szczycie w Bejrucie. - Jeśli Szaron chce rozmawiać o pokoju, może zaakceptować arabską inicjatywę pokojową - podkreślił Erekat.