w w 1982 r. zapadły w niedzielę wyroki. Oprócz byłego prezydenta Iraku na śmierć przez powieszenie trybunał w Bagdadzie skazał także byłego szefa saddamowskiej służby bezpieczeństwa i brata przyrodniego Saddama, oraz byłego szefa saddamowskiego Sądu Rewolucyjnego . Bandar sądził i skazał na śmierć wielu spośród zgładzonych w latach 80. szyitów w odwecie za zamach na w miejscowości Dudżail. Były wiceprezydent Iraku został skazany na dożywotnie więzienie. Trzej działacze partii z Dudżailu, sądzeni razem z Saddamem zostali skazani na 15 lat więzienia. Trybunał wymierzył każdemu z nich dodatkowo karę 7 lat więzienia za udział w torturowaniu ofiar masakry, ale karę tę będą odbywać równocześnie z głównym wyrokiem. Czwarty aktywista Baasu z Dudżailu został uniewinniony z braku dowodów. Usłyszawszy wyrok śmierci, wyraźnie wstrząśnięty Saddam zawołał: "Bóg jest wielki!" i "Niech żyje Irak!". Jego obrońcy zapowiedzieli, że już jutro złożą apelację od decyzji irackiego trybunału. Arabista prof. Marek Dziekan uważa, że formę wykonania kary - przez powieszenie - można uznać za chęć dodatkowego poniżenia Husajna. - Jako wojskowy powinien być rozstrzelany - powiedział. - Sam wyrok nie spowoduje w Iraku większych zamieszek - mówi profesor Marek Dziekan. Według niego, dużo większą rolę odegra wykonanie wyroku. Obrońcy Saddama powiedzieli, że rozmawiali z nim w sobotę przeszło trzy godziny. Były prezydent był podobno w dobrym nastroju i nawiązywał do rosnących strat wojsk USA. - Umrę z honorem i bez lęku, dumny z mego kraju i mojego arabskiego narodu, ale amerykańscy okupanci wycofają się upokorzeni i przegrani. Przez najbliższe lata będą oglądać rzeki krwi. Wietnam przy tym zblednie - przytoczyli adwokaci słowa Saddama. W związku z ogłoszeniem wyroku na Saddama Husajna władze obawiają się eskalacji przemocy. Wprowadzono specjalne środki bezpieczeństwa. W Bagdadzie obowiązuje dzisiaj od godziny 6 rano czasu lokalnego godzina policyjna; zamknięte zostało lotnisko międzynarodowe. Godzina policyjna obowiązuje także w dwóch sąsiadujących ze stolicą prowincjach - Dijala i Salahaddin. Premier Iraku Nuri al-Maliki, polityk partii Dawa, opowiedział się za szybką egzekucją Saddama, oświadczając, że powinno spotkać go to, "na co zasłużył" za uśmiercenie, torturowanie i więzienie setek Irakijczyków. Szyicka stacja telewizyjna poprosiła mieszkańców Miasta Sadra, 2,5-milionowej szyickiej części Bagdadu, aby nie strzelali na wiwat po ogłoszeniu wyroku. Latem 2003 roku, kiedy do stolicy nadeszła wiadomość, że w Mosulu zabito synów Saddama, Udaja i Kusaja, w strzelaninie, którą szyici w Bagdadzie uczcili śmierć tych dwóch znienawidzonych postaci reżimu, zginęło kilkadziesiąt osób. . Zniszczono też gaje palm daktylowych, podstawę egzystencji ludności Dudżailu. Szyici (60 proc. Irakijczyków) byli za rządów Saddama dyskryminowani. Najważniejsze stanowiska w wojsku, policji, służbach specjalnych, administracji państwowej i instytucjach publicznych zajmowali wtedy arabscy sunnici (20 proc. Irakijczyków). Po upadku dyktatora dominującą pozycję we władzach uzyskali szyici. Partyzantka antyrządowa szerzy się niemal wyłącznie na terenach sunnickich, ale od ośmiu miesięcy najwięcej ofiar pochłaniają krwawe porachunki między fanatykami sunnickimi i szyickimi na tle wyznaniowo-politycznym.