W akcji poszukiwawczej udział brało około tysiąca osób. Uczestniczyły w niej służby i ochotnicy, którzy przeczesywali lasy, tereny wokół zbiorników wodnych i okoliczne podwórka.W działania służb zaangażował się także ojciec - wojskowy, który o zaginięciu córeczki dowiedział się, gdy przebywał na pierwszej linii frontu - informuje BBC Ukraina, powołując się na słowa Romana Iwaszczenki, naczelnika Wydziału Kryminalnego Obwodu Charkowskiego.Poszukiwania dwulatki, która zniknęła z podwórka wieczorem 23 maja, trwały aż cztery dni. Specjaliści stwierdzają, że to bardzo długi okres nawet w przypadku zaginięcia większego dziecka. Ukraina. Zaginiona dwulatka odnaleziona po czterech dniach Szczęśliwie dwuletnia Ukrainka znalazła się cała i zdrowa. Odnaleziono ją 10 km od domu, w gęstym lesie. Dziewczynka była przerażona, odwodniona i głodna, ale jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Sprawę w wyjątkowy sposób skomentował Wiaczesław Dawydenko, zastępca komendanta głównego Komendy Głównej Policji w obwodzie charkowskim. Przyznał, że po raz pierwszy w jego karierze udało się odnaleźć tak małe dziecko po tak długim czasie."To niesamowity cud. Nikt z nas nigdy w życiu nie przeżywał takich emocji" - cytuje słowa Iwaszczenki BBC Ukraina. Naczelnik podkreślił też, że las, w którym znaleziono dwulatkę, jest bardzo gęsty i występują w nim dzikie zwierzęta. Dziewczynkę zlokalizowano, kiedy siedziała pod drzewem i płakała. "To ją uratowało. Gdyby nie płakała, może byśmy jej nie znaleźli" - podsumował Iwaszczenko.