Chłopiec wpadł do upuszczonego odwiertu w miniony piątek, podczas zabawy. Początkowo zatrzymał się na głębokości około 8 metrów. Niestety ześlizgnął się po stromej ścianie i znalazł się 30 metrów pod ziemią - podaje "Sky News". Odwiert, w którym przebywało dziecko, ma w sumie 180 metrów głębokości. Ratownicy próbowali dostać się do chłopca, który - jak początkowo udało się ustalić - żył, choć stracił przytomność. By dostać się do dwulatka, ekipa wydrążyła równoległy odwiert. Akcję jednak utrudniały twarde skały, które finalnie spowodowały awarię urządzenia. Kiedy ratownikom udało się dotrzeć do dziecka, okazało się, że nie żyje. Zwłoki chłopca zostały przewiezione we wtorek do rządowego szpitala na sekcję. Po jej zakończeniu ciało syna odebrali rodzice. Mieszkańcy Indii apelują do rządu, aby podobne odwierty były odpowiednio zabezpieczone.