Mężczyźni w wieku ok. 20 i ok. 50 lat o godz. 4 lokalnego czasu w czwartek (godz. 21 czasu polskiego w środę) dotarli do południowokoreańskiej wyspy Gyodongdoa, gdzie zostali dostrzeżeni przez żołnierzy. - Powiedzieli, że chcą uciec na Południe. Naszym zdaniem chodzi o ojca i syna - powiedział rzecznik ministerstwa ds. zjednoczenia narodowego. Mocno chroniona wyspa Gyodongdoa jest oddalona o ok. 2,5 km od wybrzeża północnokoreańskiego i leży na południe od spornej granicy morskiej między krajami. Według agencji Yonhap mężczyźni zostali zatrzymani i zostaną przesłuchani przez południowokoreański wywiad, by ustalić powody ucieczki. - Przepływanie przez Koreańczyków z Północy przez silnie strzeżoną granicę, by dostać się na Południe, jest nietypowe. Jednak to możliwe, biorąc pod uwagę położenie wyspy Gyodongdoa - powiedziało źródło rządowe, które cytuje Yonhap. Dodało, że uciekinierzy od trzech lat korzystają z tej trasy. Co roku wielu Koreańczyków z Północy próbuje opuścić kraj, uciekając przed represjami i biedą. Większość ucieka przez nieszczelną granicę z Chinami, by następnie przez inne kraje dotrzeć do Korei Południowej. Z kolei prawie niemożliwa jest ucieczka przez granicę między Koreą Północną a Koreą Południową. Rozdzielająca oba kraje strefa zdemilitaryzowana należy do najsilniej strzeżonych granic na świecie. Od końca wojny koreańskiej (1950-1953) do Korei Południowej i innych krajów trafiło ponad 25 tys. północnokoreańskich zbiegów.