Jeden z Tybetańczyków, mający niespełna 30 lat, zmarł w poniedziałek, ostatniego dnia święta tybetańskiego nowego roku, po podpaleniu się przed klasztorem buddyjskim w prowincji Gansu - poinformowały w oddzielnych komunikatach organizacje Międzynarodowa Kampania na rzecz Tybetu (ICT) i Wolny Tybet, których siedziby znajdują się odpowiednio w Waszyngtonie i Londynie. Drugi z Tybetańczyków popełnił samobójstwo w niedzielę w prowincji Qinghai. Od 2009 roku w Chinach samospalenia dokonało około stu Tybetańczyków. Chcieli oni w ten sposób zaprotestować przeciwko chińskiej polityce wobec ich społeczności. Strona chińska twierdzi, że "pokojowo wyzwoliła" Tybet i poprawiła los jego mieszkańców inwestując w rozwój gospodarczy regionu. Wielu Tybetańczyków sprzeciwia się jednak dominacji Chińczyków, przez wielu uważanych za nieproszonych gości, niebezpiecznych dla ich kultury.