Organizacja podała, że dwóch młodych mężczyzn, 18-letni mnich i 17-letni były mnich, podpaliło się w poniedziałek przed klasztorem Kirti w syczuańskim okręgu Aba. Zmarli jeszcze tego samego dnia po przewiezieniu do szpitala. Według Radia Wolna Azja, które powołuje się na świadków, nastoletni Tybetańczycy wykrzykiwali hasła potępiające chińską politykę w Tybecie. Z kolei policja w okręgu Aba oświadczyła we wtorek, że nie ma żadnych informacji o samopodpaleniach, o których chińskie państwowe media donoszą stosunkowo rzadko. Według wcześniejszego zestawienia Międzynarodowej Kampanii na rzecz Tybetu, w samym okręgu Aba odnotowano co najmniej 27 przypadków samopodpaleń. Chiny obwiniają o falę samopodpaleń przywódcę duchowego Tybetańczyków dalajlamę, który jednak nigdy publicznie nie potępił ani nie poparł takich aktów. Zdaniem tybetańskich działaczy samopodpalenia są odpowiedzią na twardą politykę chińskich władz w tybetańskich regionach i wezwaniem do powrotu dalajlamy z wygnania. Rzeczniczka Departamentu Stanu Victoria Nuland podkreśliła w poniedziałek, że USA wzywają Pekin, by "spełnił uzasadnione żądania Tybetańczyków w Chinach dotyczące ochrony praw człowieka, ich sposobu życia, a także do wypracowania tych kwestii na drodze dialogu".