W rezultacie wybuchu zbiorowej paniki w strefie kibica na piazza San Carlo, gdzie oglądano mecz finałowy Ligi Mistrzów, rannych zostało ponad 1,5 tys. osób. Cztery z nich, wśród nich 7-letni chłopiec, są w stanie ciężkim. W szpitalach pozostaje około 50 rannych. Poszkodowani zostali też trzej Polacy - poinformował MSZ. Wszyscy opuścili już szpital. Włoskie media opublikowały w niedzielę zdjęcia, na których widać mężczyznę z gołym torsem i z plecakiem, wokół którego nagle zrobiło się pusto, bo ludzie rzucili się do ucieczki. Obok niego pozostało dwóch innych mężczyzn. Dziennik "Corriere della Sera" podał na swojej stronie internetowej, że policja zidentyfikowała osoby ze zdjęć i doprowadziła je na komendę. Dwóm z nich postawiono zarzuty wywołania fałszywego alarmu. Obaj młodzi ludzie przyznali się - twierdzi gazeta. Nie jest jasne, co zrobili. Wśród hipotez wymieniano wcześniej odpalenie petardy, a także okrzyki o wybuchu bomby. Wśród śledczych i miejscowych władz, prowadzących postępowania w sprawie wydarzeń na centralnym placu stolicy Piemontu, dominuje przekonanie, że do masowej ucieczki i wzajemnego tratowania się ludzi przyczyniła się utrzymująca się "psychoza zamachu terrorystycznego". Z Rzymu Sylwia Wysocka