Jak poinformowała w niedzielę straż pożarna, ciała obu chińskich nastolatek znaleziono na płycie lotniska, w pobliżu wraku samolotu. Nie ma jednak pewności, czy w chwili rozpoczęcia akcji ratowniczej obie były martwe. Obrażenia jednej wskazywały, że mogła zginąć pod kołami samochodu służb ratowniczych. Jak poinformowały lokalne władze, wątpliwości te wyjaśni sekcja zwłok. Nastolatki leciały na wakacje do USA wraz z większą grupą chińskiej młodzieży. Szefowa Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Transportu Deborah Hersman powiedziała na konferencji prasowej, że ze wstępnej analizy zapisów z tzw. czarnych skrzynek Boeinga 777 wynika, że piloci próbowali przerwać lądowanie, zwiększyć prędkość i podejść do niego jeszcze raz, ale było już za późno, bo ogon maszyny uderzył w płytę lotniska. Zapisy z rejestratorów lotu nie wskazują, by przed lądowaniem były jakieś problemy z samolotem. Hersman nie chciała jednak mówić o błędzie załogi, gdyż - jak stwierdziła - w tak krótkim czasie jej zespół nie zebrał jeszcze całego materiału. Podkreśliła jednak, że samolot podchodził do lądowania z o wiele niższą prędkością niż konieczne 253 km/h. Szefowa NTSB zapowiedziała, że wkrótce przesłuchani zostaną piloci. Stacji telewizyjna CNN, która pokazała nagranie wideo z lądowania Boeinga, zasugerowała, że maszyna leciała zbyt nisko. FBI wykluczyło zamach jako przyczynę katastrofy maszyny. W katastrofie Boeinga 777 rannych zostało ponad 180 osób, w większości przypadków niegroźnie. W niedzielę wieczorem czasu lokalnego w szpitalach w San Francisco przebywało jeszcze ponad 30 osób. Stan ośmiu jest krytyczny.