Według anonimowego przedstawiciela macedońskiej armii, żołnierze wracali z rutynowego patrolu w rejonie granicy z Kosowem. W pobliżu Kumanova, 35 km na północ od Skopje, patrol został zaatakowany przez Albańczyków. W strzelaninie zginęło dwóch żołnierzy rządowych, a trzeci został porwany. Armia wysłała w ten rejon dodatkowe oddziały, ale jak dotąd żołnierze nie natrafili na jakiekolwiek ślady napastników. W ubiegłym tygodniu w ataku albańskich rebeliantów na macedoński patrol w pobliżu wsi Vejce przy granicy z Kosowem, zginęło ośmiu Macedończyków - 4 żołnierzy i 4 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Był to pierwszy incydent od czasu, gdy macedońskie siły bezpieczeństwa opanowały trwającą miesiąc rewoltę zbrojną Albańczyków, wypierając ich pod koniec marca z bunkrów i innych umocnień w górzystym terenie północnej Macedonii. Po pogrzebie członków macedońskiego patrolu w kilku miastach doszło do antyalbańskich wystąpień. W Bitoli, drugim pod względem wielkości mieście w Macedonii, tłum zniszczył kawiarnie i sklepy należące do Albańczyków. Konflikt zbrojny w Macedonii rozpoczął się w połowie marca. Wywołany został przez albańskich separatystów z Kosowa, którzy rozpoczęli od ataków na macedońskie wioski leżące blisko granicy. Później doszło do walk wokół przygranicznego miasta Tetovo, które zamieszkują głównie Albańczycy. Separatyści domagają się jego przyłączenia do Kosowa. Organizacja albańskich separatystów rości sobie prawo do reprezentowania wszystkich macedońskich Albańczyków. Według najbardziej wiarygodnych danych, Albańczycy stanowią w Macedonii od 25 do 35 proc ludności. Od wybuchu starć z rejonu konfliktu uciekło już ponad 20 tysięcy osób.