Firma OKD, która jest właścicielem kilku kopalń węgla kamiennego na czesko-polskim pograniczu za dwa tygodnie straci płynność finansową. Już teraz ma w przeliczeniu blisko 3 miliardy złotych długu. Dlatego zarząd zdecydował o złożeniu do sądu wniosku o ogłoszenie upadłości firmy. Od końca ubiegłego roku przedsiębiorstwo starało się wymusić na czeskim rządzie najpierw dofinansowanie, a w ostatnich dniach wykupienie kopalń. Jednak od samego początku gabinet Bohuslava Sobotki zapowiedział, że nie ma zamiaru spłacać publicznymi pieniędzmi prywatnych długów. Praga chce skupić się na pomocy nie firmie, ale górnikom, którzy stracą pracę. Rozwiązanie to znalazło poparcie związków zawodowych. Tymczasem bez jakiejkolwiek pomocy pozostaną polscy górnicy z OKD. Wsparcie czeskiego rządu ich nie obejmie, ponieważ są oni zatrudnieni nie bezpośrednio przez OKD, ale przez firmę zewnętrzną. Na dodatek nie mieszkają w Czechach, dlatego będą musieli być objęci opieką przez polskie samorządy. Codziennie do pracy w czeskich kopalniach dojeżdża blisko 2 tysiące pracowników z Polski. Zaledwie 80 osób ma umowy podpisane bezpośrednio z OKD.