Rzecznik NATO James Appathurai określił ten krok jako "godny pożałowania". Ustawa wchodzi w życie 12 grudnia, po ostatecznym zaaprobowaniu jej przez Radę Federacji, izbę wyższą parlamentu, i przez prezydenta. Wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Kislak oświadczył w środę, że Rosja wróci do CFE, jeśli zachodni partnerzy wypełnią swoje zobowiązania i zostaną stworzone warunki do efektywnej pracy. Prezydent Władimir Putin podpisał w połowie lipca dekret w sprawie zawieszenia uczestnictwa Rosji w CFE. Zgodnie z zapisami traktatu, sygnatariusze muszą powiadomić inne państwa członkowskie o zamiarze zawieszenia w nim udziału na 150 dni przed tym, zanim faktycznie zacznie ono obowiązywać. Traktat, ograniczający liczbę samolotów bojowych, czołgów i innej konwencjonalnej broni ciężkiej w Europie, został podpisany w 1990 roku i zmodyfikowany w 1999 roku, by uwzględnić zmiany, jakie zaszły po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku. Rosja ratyfikowała zmodyfikowaną wersję, natomiast USA i inne państwa NATO wstrzymały się z tym, żądając, by najpierw Moskwa wycofała wojska z byłych republik radzieckich - Mołdawii (Naddniestrze) i Gruzji. Strona rosyjska twierdzi, że żądanie to nie ma związku z CFE. Moskwa, tłumacząc swój krok, wśród swych zarzutów wymienia rozszerzenie NATO do granic Rosji, instalację baz amerykańskich w Bułgarii i Rumunii, a także brak ratyfikacji zmodyfikowanego CFE z 1999 roku. - Każdy krok, który Rosja podejmuje w kierunku wystąpienia z tego traktatu, jest krokiem godnym pożałowania - oświadczył natowski rzecznik. Podkreślił; - CFE jest traktatem bardzo ważnym dla europejskiego bezpieczeństwa.