- Najważniejszy wniosek, jaki można wyciągnąć już teraz, sprowadza się do tego, że wybory się odbyły nie bacząc na próby ich storpedowania - oznajmił Klincewicz, cytowany przez agencję Interfax. W ocenie rosyjskiego parlamentarzysty "już sam fakt pomyślnego przeprowadzenia wyborów w skrajnie trudnych - faktycznie wojennych - warunkach świadczy o tym, że mieszkańcy tych republik popierają urzędujące władze, uważając je za swoje". - Będziemy z nimi współpracować, jak z każdymi legalnymi władzami - zadeklarował Klincewicz, który także zasiada we władzach rządzącej partii Jedna Rosja. Poroszenko: Farsa, która odbyła się pod lufami karabinów W niedzielę w DRL i ŁRL, proklamowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, odbyły się wybory parlamentów i szefów władz wykonawczych. Wcześniej władze tych dwóch zbuntowanych regionów odmówiły przeprowadzania na kontrolowanych przez siebie terytoriach wyborów do parlamentu Ukrainy, które w pozostałej części tego kraju odbyły się 26 października. Odmówiły też zorganizowania w dwóch samozwańczych republikach ogólnoukraińskich wyborów lokalnych zaplanowanych przez władze w Kijowie na 7 grudnia. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że niedzielne wybory w "okupowanych rejonach (powiatach) obwodu donieckiego i ługańskiego", to farsa, która odbyła się pod lufami karabinów. Podkreślił, że łamią one ustalenia pokojowe z Mińska. Poroszenko wyraził nadzieję, że mimo zapowiedzi Rosja nie uzna wyników tych wyborów. "Moskwa nie ma powodów, aby tych wyborów nie uznać" We wtorek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział, że Federacja Rosyjska uzna zorganizowane przez separatystów wybory. Z kolei sekretarz prasowy prezydenta FR Dmitrij Pieskow oświadczył, że Moskwa nie ma powodów, aby tych wyborów nie uznać. 9 października szef MSZ Ukrainy Paweł Klimkin zaapelował do Rosji o nakłonienie władz samozwańczych republik do odwołania listopadowych wyborów. Wezwał też Moskwę do niewspierania tej inicjatywy i nieuznawania jej rezultatów. W środę Unia Europejska wyraziła ubolewanie z powodu zapowiedzi Ławrowa, że Moskwa zamierza uznać wyniki wyborów w ukraińskim Donbasie. Zdaniem UE wybory te będą sprzeczne z podpisanym we wrześniu w Mińsku porozumieniem o zawieszeniu broni i utrudnią poszukiwanie pokojowego rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy. Bruksela zapowiedziała też, że nie uzna tych wyborów i wezwała Rosję do wykorzystania swoich wpływów, aby pomóc w organizacji wyborów lokalnych zgodnych z ukraińskim prawem. Moskwę przed uznaniem wyborów w DRL i ŁRL przestrzegł również Waszyngton, oświadczając, że naruszy to porozumienia mińskie i spowoduje dalszą izolację Rosji.