- Jestem w stałym kontakcie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, więc podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami, swoją wiedzą i tym, jakie są oczekiwania w naszej części Europy dotyczące zakończenia rosyjskiej agresji. Starałem się przedstawić nasz punkt widzenia. Warunkiem tego, żebyśmy my w Europie czuli się spokojnie, musi być wycofanie się rosyjskich sił i powrót Ukrainy do jej międzynarodowo uznanych granic - stwierdził prezydent Polski. Prezydent o referendach w Ukrainie: Wynik jest ustalany na Kremlu Prezydent odniósł się także do planowanych przez Rosjan referendów na okupowanych terenach Ukrainy. - Polakom, zwłaszcza tym starszym, nie trzeba tłumaczyć, co one są warte. Wynik jest ustalany na Kremlu, a nie w głosowaniu, więc z punktu widzenia demokratycznego jest to kpina i tak też do tego podchodzimy. Mam nadzieję, że w przestrzeni międzynarodowej nikt nie będzie przywiązywał do tego wagi, bo wiarygodność tych wyników jest zerowa - stwierdził. - Rosja musi wrócić do przestrzegania prawa międzynarodowego. Drugą sprawą, znacznie bardziej porażającą, są zbrodnie wojenne, których dopuszczają się Rosjanie na społeczeństwie ukraińskim. Te zbrodnie muszą być rozliczone przez międzynarodowe gremia. Mam nadzieję, że możemy spodziewać się takich decyzji w najbliższych miesiącach. (...) W moim przekonaniu społeczność nie można nie rozliczyć tych zbrodni, bo będzie to ośmielać innych potencjalnych morderców - dodał. Duda: Członkostwo w RB ONZ daje Rosji szczególną pozycję Andrzej Duda został zapytany o to, jak widzi rolę ONZ w zakończeniu wojny w Ukrainie i rozliczenia sprawców. - Rosja jest nie tylko członkiem-założycielem ONZ, ale także członkiem Rady Bezpieczeństwa, co daje jej szczególną pozycję, m.in. zgłaszania weta i prawa do blokowania praktycznie każdej rezolucji ONZ. (...) Mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją, w której państwo z prawem weta jest agresorem, w brutalny sposób zaatakowało Ukrainę. Jego żołnierze bombardują osiedla, niszczą ludzkie domy i zabijają cywilów, de facto dopuszczają się zbrodni wojennych - powiedział. - Rosjanie, w majestacie obowiązujących w ONZ przepisów, blokują później rezolucje uniemożliwiając podjęcie decyzji i próbują blokować dyskusje - powiedział. Duda: Rozmowa z Bolsonaro nie była łatwa Prezydent Polski rozmawiał we wtorek z prezydentem Brazylii, który po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji nie wykazywał zaangażowania po żadnej ze stron konfliktu. Przyznał, że nie było to łatwe spotkanie. - Proszę pamiętać, że rozmawiamy z kimś, kto patrzy na te sprawy z drugiej strony kuli ziemskiej, sprawy europejskie są czymś, co dzieje się bardzo daleko. Miejmy też świadomość tego, jak od dziesięcioleci dobrze działa sowiecka, a dziś rosyjska propaganda. To jeden z najlepszych ośrodków dezinformacji na świecie - powiedział. - Sowieci mają bardzo bogatą tradycję w oddziaływaniu na Amerykę Południową, więc to nie była łatwa rozmowa. Prezydent Bolsonaro mówił: "fakty są takie, że Rosjanie mają dziś w ręku elektrownie atomowe, mają broń atomową i co w takim razie wspólnota międzynarodowa ma zrobić?". Ja uważam, że jeśli prezydent Putin użyłby choć w najmniejszym stopniu takiej broni, byłoby to przełamanie wszystkich światowych tabu i postawiłoby Rosję już całkowicie poza wszelkim nawiasem - dodał. Prezydent: Nie ulega wątpliwości, kto jest agresorem Prezydent został także zapytany o orędzie prezydenta Rosji, który według nieoficjalnych informacji ma we wtorek ogłosić mobilizację, oraz o to, jaka powinna być odpowiedź Zachodu, jeśli te spekulacje się potwierdzą. - Od samego początku należy podchodzić do sprawy bardzo spokojnie i konsekwentnie, niezależnie od tego, co prezydent Rosji powie w swoim wystąpieniu - odpowiedział Duda. - Nie ulega wątpliwości, że sprawcą, napastnikiem i agresorem jest Rosja, a Ukraińcy tylko bronią swojej suwerenności, niepodległości, bronią swojej ziemi i swoich domów. Mam nadzieję, że uda nam się mówić o tym tak, żeby to wiedział i zrozumiał cały świat - podsumował. Wizyta prezydenta w USA potrwa trzy dni We wtorek Andrzej Duda rozpoczął wizytę w Stanach Zjednoczonych, gdzie bierze udział 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Prezydentowi towarzyszy małżonka Agata Kornhauser-Duda. Podczas przewidzianej na trzy dni wizyty w USA głowa państwa odbędzie szereg spotkań m.in. z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii - Gitanasem Nausedą, Egilsem Levitsem i Alarem Karisem. Andrzej Duda będzie rozmawiał także z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem oraz prezesem Banku Światowego Davidem Malpassem. Andrzej Duda spotka się również z premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem, z zastępcą sekretarza generalnego ONZ Sandą Ojiambo oraz przedstawicielami sektora prywatnego "United Business for Ukraine". Będzie także uczestniczył w szczycie na temat bezpieczeństwa żywnościowego organizowanym przez USA, UE oraz Unię Afrykańską i Hiszpanię.