Nastrojów nie popsuła ani deszczowa pogoda ani panujący kryzys finansowy i gospodarczy. Przeciwnie: chciwi bankierzy i bezradni w obliczu recesji politycy stali się w tym roku głównym tematem żartów karnawałowych. Wyjątkowo hucznie Rosenmontag obchodzony jest w Nadrenii. Ulicami Kolonii przeszedł najdłuższy karnawałowy korowód, utworzony przez 150 platform. Na jednej z nich posadzono figurę kanclerz Angeli Merkel w skąpym bikini w barwach narodowych, odkrywającym niemal idealną figurę szefowej niemieckiego rządu. Poszczególne części ciała sztucznej Angeli Merkel symbolizowały rzeczywiste problemy, z jakimi zmaga się ta prawdziwa: deficyt, wzrost gospodarczy czy cięcia podatkowe. Początkowo planowano, że Merkel przejedzie w pochodzie nago - jedynie z małymi żelaznymi orłami na piersiach. Nie zgodził się jednak na to prowadzący korowód Christoph Kuckelkorn. Kolejna platforma przedstawiała Merkel i ministra finansów Peera Steinbruecka, rzucających koła ratunkowe tonącym bankierom i koncernom samochodowym. W kolońskim korowodzie przeszło 11,5 tysiąca przebierańców. Według rzeczniczki organizatorów Sigrid Krebs pochodowi przyglądało się od 1,2 mln do 1,3 mln osób. Nieco mniej widzów i uczestników zgromadził korowód w Moguncji, utworzony przez 9,7 tysiąca przebierańców. I tam jednak ważnym motywem były kryzys i polityka. Nowy prezydent USA Barack Obama usiłował postawić do pionu upadającą Statuę Wolności, a samochód niemieckiej marki Opel bezskutecznie próbował uchronić przed upadkiem dinozaura, który symbolizował zagrożonego bankructwem właściciela Opla - amerykański koncern General Motors. Już kilka dni przed Różanym Poniedziałkiem kontrowersje wywołała moguncka platforma przedstawiająca zakonnicę prześwietlaną kontrowersyjnym skanerem ciała (wprowadzenie takich urządzeń na lotniskach rozważała niedawno UE). Po protestach Kościoła, w miejscu, gdzie znajdował się nagi biust zakonnicy, umieszczono napis: "zakłócenia obrazu". W Duesseldorfie na jednej z 70 platform przedstawiono papieża Benedykta XVI, który wyciąga rękę do diabła - negacjonisty Richarda Williamsona. Tradycja karnawałowych zabaw połączonych z pochodami w Nadrenii sięga średniowiecza. Od początku XIX w. obchody karnawału stały się okazją do wyrażenia protestu przeciwko władzy - początkowo francuskim okupantom, a następnie, po przyłączeniu Nadrenii do Prus, władzom pruskim. Pochody w Rosenmontag organizowane są także w miastach innych regionów, od kilku lat również we wschodnich Niemczech.