Rzeczniczka paryskiej prokuratury Agnes Thibault-Lecuivre powiedziała, że nie wiadomo na razie, w jakim celu dziennikarze - cudzoziemcy w wieku 70, 54 i 35 lat - korzystali z drona. Al-Dżazira nie odniosła się dotąd do zatrzymania. Korzystanie z dronów bez licencji jest we Francji nielegalne i zagrożone karą do roku więzienia oraz 75 tys. euro grzywny. Co najmniej pięć dronów dostrzeżono w nocy z poniedziałku na wtorek w różnych miejscach Paryża, lecz mimo mobilizacji sił specjalnych nie udało się namierzyć, kto i skąd je wysłał. Drony widziano m.in. nad ambasadą USA, wieżą Eiffla, Muzeum Luwru i nad placem Zgody (Place de la Concorde). Również w nocy z wtorku na środę widziano drona lub drony m.in. nad Operą Paryską, Ogrodami Tuileries i wieżą Eiffla - poinformowała Thibault-Lecuivre. W ostatnich miesiącach we Francji odnotowano kilkanaście przypadków przelotu dronów nad elektrowniami atomowymi i obiektami wojskowymi lub w ich pobliżu. Dron przeleciał też w styczniu nad Pałacem Elizejskim - oficjalną siedzibą prezydenta Francji. Stało się to około tygodnia po zamachach terrorystycznych w Paryżu, w tym po ataku dżihadystów na siedzibę francuskiego tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo". Rząd Francji zwrócił się do naukowców o pomoc w wynalezieniu sposobów na zapobieganie takim lotom. Sprawa wywołuje we Francji żywą debatę na temat bezpieczeństwa tamtejszych elektrowni atomowych; w 19 elektrowniach w kraju znajduje się 58 reaktorów.