Żukouski zdecydował się na taki krok w piątek, gdy "dostał wyrok administracyjny za nielegalną produkcję medialną" - powiedział Janczuk. Materiały Żukouskiego były pokazywane w nadającej z Polski TV Biełsat. Żukouskiemu wymierzono grzywnę wysokości 7,5 mln rubli białoruskich (ponad 1,4 tys. zł). Była to dla niego już szósta kara pieniężna w tym roku. W sumie ma zapłacić ponad 50 mln rubli białoruskich, czyli prawie 10 tys. zł. "Wszyscy są w szoku" - powiedział Janczuk. Dodał, że koledzy odradzali Żukouskiemu tę formę protestu ze względu na niedawny przypadek wysłania przez białoruskie władze sądowe do zakładu psychiatrycznego starszego człowieka, który krytykował prezydenta Alaksandra Łukaszenkę. Nagranie wideo z akcji Żukouskiego można zobaczyć na stronie TV Biełsat. Janczuk dodał, że dziennikarz już rozszył sobie usta. Żukouski był już wcześniej karany za przygotowywanie materiałów dla TV Biełsat bez akredytacji. Dotyczyły one m.in. trudnej sytuacji finansowej zakładów metalurgicznych w Żłobinie, które w ostatnich latach pracują ze stratami, czy ciągnącego się od 10 lat remontu pewnego gospodarstwa hodowlanego. Dziennikarz jest przekonany, że wszystkie grzywny zostały mu wymierzone na polecenie władz, którym nie odpowiada przedstawiany przez niego alternatywny obraz białoruskiej rzeczywistości. W styczniu niezależne Stowarzyszenie Dziennikarzy Białoruskich (BAŻ) zwróciło się do administracji prezydenta Łukaszenki w związku z nową falą prześladowań niezależnych dziennikarzy, którzy współpracują z zagranicznymi mediami. Wyrażając zaniepokojenie z powodu nowych prześladowań dziennikarzy za wykonywanie obowiązków służbowych, BAŻ zaapelowało do władz o "podjęcie kroków na rzecz wstrzymania nieuzasadnionego ingerowania pracowników organów spraw wewnętrznych w prawo dziennikarzy do swobodnego uzyskiwania, przechowywania i rozpowszechniania informacji, a także w wolność wyrażania poglądów i przekonań", która jest zagwarantowana w konstytucji. Założony w 2007 roku Biełsat jest niezależną stacją białoruskojęzyczną, która nadaje z Polski programy dla widzów na Białorusi. Jej działalność jest finansowana głównie przez Telewizję Polską i polskie MSZ. Władze Białorusi od początku istnienia Biełsatu odmawiają mu akredytacji i nie godzą się na rejestrację jego biura w Mińsku.