Jewhenija Tymoszenko oświadczyła, że główną odpowiedzialność za życie jej znajdującej się w więzieniu matki ponosi prezydent Wiktor Janukowycz oraz prokurator generalny Wiktor Pszonka i jego zastępca Rinat Kuzmin. "Nie proszę was, byście byli uczciwi, nie proszę was o miłosierdzie (...). Nie nawołuję do waszej uczciwości, bo wiem, że pójdzie to na marne. Ja nawet nie nalegam, żebyście przestrzegali prawa i ustaw, bo te w naszym kraju nie działają. Proszę was wszystkich tylko o jedno: nie zabijajcie mojej mamy!" - czytamy w liście opublikowanym na stronie internetowej opozycyjnej partii "Batkiwszczyna" (Ojczyzna). W poniedziałek przed siedzibą administracji Janukowycza w Kijowie około 100 przedstawicieli młodzieżówek partii opozycyjnych domagało się uwolnienia skazanej na siedem lat więzienia Tymoszenko oraz odbywającego karę czterech lat pozbawienia wolności byłego szefa MSW Jurija Łucenki. Trzy osoby przykuły się łańcuchami do metalowego ogrodzenia przy siedzibie szefa państwa. W piątek prokuratura oficjalnie poinformowała Tymoszenko, że jest ona podejrzana o organizację morderstwa w 1996 roku parlamentarzysty i biznesmena Jewhena Szczerbania. Zdaniem prokuratury Tymoszenko miała zlecić jego zabójstwo wraz z byłym premierem Ukrainy Pawłem Łazarenką. Motywem zabójstwa miał był konflikt w interesach między firmą Tymoszenko i Łazarenki Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU), a Szczerbaniem. Prokurator Pszonka poinformował, że Tymoszenko i Łazarenko zapłacili za zabicie Szczerbania 2,8 mln dolarów. Tymoszenko trafiła do więzienia w 2011 roku, skazana za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Łazarenko, premier Ukrainy w latach 1996-1997, niedawno został zwolniony z amerykańskiego więzienia, gdzie odsiadywał dziewięcioletni wyrok za wymuszenia i korupcję. Obecnie jest w rękach władz imigracyjnych, które zdecydują, czy może on pozostać w USA. Szczerbań został zastrzelony w 1996 roku na lotnisku w Doniecku. Parlamentarzysta miał ograniczać wpływy handlującej m.in. gazem korporacji JSEU w donieckim zagłębiu węglowym. Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)