W poniedziałek rano przed godz. 9 czasu polskiego w Japonii doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,6. Na zdjęciach i nagraniach widać poważne zniszczenia - niektóre budynki niemal przestały istnieć. Mieszkańcy niektórych obszarów musieli uciekać na wyżej położone tereny, w obawie przed tsunami. Trzęsienie ziemi w Japonii. Są ofiary śmiertelne Pojawiły się także informacje o ofiarach. Jak donosi nadawca publiczny NHK, zginęło co najmniej 48 osób. W mieście Wajima, znajdującym się w prefekturze Ishikawa zawaliło się 25 budynków, w tym domy. W 14 budynkach wciąż mogą być uwięzieni ludzie, do których starają się dotrzeć strażacy. - Poszukiwanie i ratowanie osób dotkniętych trzęsieniem ziemi to walka z czasem - powiedział premier Fumio Kishida podczas wtorkowego spotkania w sprawie katastrofy. Kishida dodał, że ratownicy mają trudności z dotarciem do północnego krańca półwyspu Noto ze względu na zniszczone drogi, a przeloty helikopterami wykazały wiele pożarów i rozległe zniszczenia budynków i infrastruktury. Jak przekazał NHK, lotnisko na półwyspie Noto zostało zamknięte z powodu uszkodzenia pasa startowego, terminalu i dróg dojazdowych, a 500 osób utknęło w samochodach na parkingu. Co więcej, w kilku miastach strażacy walczą także z pożarami. "Według Japońskiej Agencji Meteorologicznej od czasu pierwszego trzęsienia ziemi w poniedziałek wykryto ponad 140 wstrząsów. Agencja ostrzegła, że w najbliższych dniach może dojść do kolejnych silnych wstrząsów" - podała agencja Reutera. Trzęsienie ziemi uderzyło w Japonię. "Wszystko wydarzyło się w mgnieniu oka" 74-letnia mieszkanka Nanao w prefekturze Ishikawa w rozmowie z Reutersem przyznała, że nigdy wcześniej nie doświadczyła takiego trzęsienia ziemi. - Próbowałam przytrzymać telewizor, aby się nie przewrócił, ale nie mogłam nawet powstrzymać się od gwałtownego kołysania się na boki - opisywała Nobuko Sugimori. 73-letnia Fujiko Ueno powiedziała, że prawie 20 osób było w jej domu na obchodach Nowego Roku, kiedy uderzyło trzęsienie ziemi, ale cudem wszyscy wyszli bez obrażeń. - To wszystko wydarzyło się w mgnieniu oka - zaznaczyła, stojąc na ulicy wśród gruzów i błota, które wyciekło z popękanej nawierzchni drogi. W poniedziałek wieczorem, czasu lokalnego, japoński rząd nakazał około 100 tys. osób ewakuację z domów, wysyłając ich do hal sportowych i sal gimnastycznych w szkołach, które powszechnie wykorzystywane są jako centra ewakuacyjne w sytuacjach kryzysowych. Wiele osób powróciło jednak do swoich domów we wtorek, kiedy władze zniosły ostrzeżenia przed tsunami. Wczesnym rankiem około 33 tys. gospodarstw domowych pozostało bez prądu w prefekturze Ishikawa. Źródła: Reuters, NHK *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!