ONZ szacuje, że z Syrii do sąsiednich krajów uciekło co najmniej 700 tysięcy osób. Większość z nich mieszka w prowizorycznych obozach dla uchodźców albo w starych nieogrzewanych domach, wynajmowanych za niebotyczne pieniądze. W znacznie gorszej sytuacji są osoby, które zostały w Syrii i mieszkają w miastach w których toczą się najcięższe walki, między innymi w Aleppo czy Homs. Wiele takich osób nie ma dostępu do czystej wody, jedzenia czy paliwa. Są one także odcięte od pomocy międzynarodowej. - Musimy dotrzeć do ludzi zarówno w dzielnicach kontrolowanych przez rząd jak i przez opozycję, wszędzie tam, gdzie toczą się ciężkie walki. Apelujemy do władz, aby pozwoliły na wjazd do Syrii kolejnym organizacjom pomocowym - podkreśla rzecznik agendy ONZ do spraw pomocy Jens Laerke. W ubiegłym tygodniu wspólnota międzynarodowa obiecała w Kuwejcie 1.5 miliarda dolarów na pomoc dla poszkodowanych w syryjskiej wojnie. ONZ zaapelowała, aby poszczególne kraje nie zwlekały z wpłatą zaoferowanych pieniędzy. Według szacunków ONZ, że syryjska wojna kosztowała już życie co najmniej 60 tysięcy osób.