Przed siedzibę prezydenta wysłano również dwa wozy opancerzone, którymi przewieziono uzbrojonych żołnierzy. Według Reutera wojsko zaapelowało do rywalizujących ze sobą stron, które obrzucały się nawzajem kamieniami, o spokój. Cytowany przez AFP szef gwardii republikańskiej odpowiedzialny za ochronę prezydenta generał Mohammed Zaki zapewnił, że "siły zbrojne i gwardia nie będą narzędziem represji przeciwko manifestantom". Jak dodał, rozmieszczenie sił przed pałacem prezydenckim ma na celu rozdzielenie przeciwników i protagonistów Mursiego - podał Reuters. Niepokoje w egipskiej stolicy przybrały na sile w środę wieczorem, kiedy to zwolennicy i przeciwnicy islamistycznego prezydenta obrzucali się kamieniami i koktajlami Mołotowa. Według ministerstwa zdrowia śmierć poniosło 5 osób, a 350 zostało rannych. Wcześniejszy bilans mówił o ponad 20 rannych. Zdaniem opozycji za wybuch przemocy odpowiedzialność ponosi prezydent Mursi. W czwartek ma on wystąpić w telewizji z przemówieniem do narodu. Jak podał Reuters, szef Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Badie zaapelował o jedność, zwracając uwagę, że podziały "służą jedynie wrogom kraju". Starcia wybuchły, gdy na wezwanie Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Mursi, tysiące zwolenników prezydenta przybyło przed pałac, gdzie od wtorku koczowali przeciwnicy szefa państwa. Sprzeciwiają się oni projektowi konstytucji, który opracowała konstytuanta zdominowana przez islamistów, oraz prezydenckiemu dekretowi z 22 listopada, rozszerzającemu kompetencje szefa państwa. Krytycy twierdzą, że nowa ustawa zasadnicza nie chroni fundamentalnych praw, w tym swobody wypowiedzi, i toruje drogę do bardziej surowego stosowania prawa islamskiego.