Liczną grupę wśród ludności kurdyjskiej, uciekającej przed ofensywą dżihadystów z organizacji Państwo Islamskie, stanowi mniejszość religijna jazydów, którą sunniccy ekstremiści z Państwa Islamskiego uznają za "wyznawców szatana". Jazydzi kryją się przed dżihadystami w górach; Chinook, śmigłowiec o zasięgu ponad 800 km może lądować w górzystym terenie, dostarczać ciężki sprzęt, może też być wykorzystywany do ewakuacji. By przyjść z pomocą uchodźcom siły powietrzne USA i Wielkiej Brytanii zrzucają na spadochronach zapasy wody i żywności. W poniedziałek, podczas swego piątego zrzutu, Amerykanie zdołali dostarczyć ponad 19 tys. litrów wody i 11 tys. posiłków. Siły brytyjskie zrzuciły z samolotów transportowych C-130 blisko 16 tys. litrów wody oraz 816 lamp solarnych. Londyn wysłał też odrzutowce Tornado, by wsparły akcje pomocowe. Jednak premier Cameron odrzucił wezwania polityków, by przerwać wakacje parlamentarne i podjąć natychmiast debatę o ewentualnym wsparciu operacji militarnych prowadzonych w Iraku przez siły powietrzne USA. W czwartek prezydent Barack Obama zezwolił na prowadzenie amerykańskich nalotów na cele dżihadystów w Iraku, argumentując, że Stany Zjednoczone zostały zmuszone do działania, ponieważ ofensywa Państwa Islamskiego posuwała się gwałtowniej w głąb Iraku, niż przewidywano. Jak poinformował w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu, administracja Obamy zaczęła też bezpośrednio dozbrajać Kurdów w Iraku. Jazydzi to mówiący po kurdyjsku wyznawcy synkretycznej religii łączącej elementy wierzeń indoirańskich, judaizmu, nestorianizmu i islamu. Zdobycie przez dżihadystów Państwa Islamskiego bastionu jazydów, miasta Sindżar w północno-zachodnim Iraku, zmusiło do ucieczki ok. 200 tys. cywilów - alarmuje ONZ. Wielu jazydów ukryło się w odludnych górach, gdzie temperatury przekraczają 50 stopni, cierpią głód i pragnienie.