Dramat polskich rodzin w Holandii. Rodacy alarmują
Dramaty polskich rodzin w Holandii, którym odbierane są dzieci. Z danych polskiego konsulatu wynika, że w ubiegłym roku było 9 takich przypadków, w tym roku prawie 30. Holenderskie urzędy do spraw nieletnich tłumaczą to brakiem należytej opieki.
Rodacy alarmują, że takich przypadków jest coraz więcej i mówią też o nagonce w holenderskich mediach.
Sprawą zainteresowała się korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka, która pojechała do Hagi. W rozmowie z rodakami usłyszała, że od dłuższego czasu w mediach przedstawiany jest wypaczony obraz Polaków i polskich rodzin, mowa jest przede wszystkim o patologiach, co ma być argumentem uzasadniającym odbieranie dzieci. Czarę goryczy przelała audycja w holenderskim radiu, w której wystąpił psycholog, autorytet w Holandii, Philip Veerman. Dziennikarka prowadząca program mówiła, że Polacy po powrocie z pracy nadużywają alkoholu, co "leży w polskiej kulturze" i zapominają o dzieciach. Psycholog przytakiwał dziennikarce. W artykule opublikowanym w październiku w jednej z najpoczytniejszych gazet w Holandii również pisał, że polscy rodzice nie potrafią zajmować się dziećmi, cały czas pracują i pozostawiają dzieci bez opieki. Philip Veerman argumentował, że holenderski rząd powinien się tym zająć.
"To obraz fałszywy" - skomentowała w rozmowie z Polskim Radiem Ewa Stasinowska z Reduty Obrony Dobrego Imienia i dodała, że społeczność polska odebrała ten artykuł jako stygmatyzujący Polaków w Holandii.
Przeciwko takiemu przedstawianiu Polaków zaprotestowała Ewa Żyźniewska, psycholog mieszkająca od wielu lat w Holandii. W rozmowie z Polskim Radiem podkreślała, że takie przypadki zdarzają się w wielu rodzinach, nie tylko polskich. "Dlaczego on w ten sposób opisał Polaków i dlaczego mówił o wszystkich Polakach? Dlaczego nie przedstawił danych. Oczywiście w każdym kraju zdarzają się patologie, także w Polsce, ale też i w Holandii, czy Belgii" - dodała.
Zofia Bukna prezes fundacji EuroPolonia, która od lat pomaga polskim rodzinom w Holandii powiedziała, że w większości przypadków dziecko jest odbierane zbyt szybko, bez rozeznania sprawy, bez odpowiednich procedur. Mówiła też o brutalnym użyciu siły policjantów wobec matek.
Sprawą odbieranych dzieci zajmuje się także polski konsulat w Hadze. Konsul Anna Bogusz powiedziała Polskiemu Radiu, że wprawdzie w wielu przypadkach dochodzi do patologii i dzieci są bez opieki, ale podkreśliła, że nie we wszystkich. Ponadto holenderskie władze łamią prawo, bo nie informują konsulatu o odbieranych dzieciach polskim rodzinom.
"Konwencja Wiedeńska wyraźnie mówi, że kiedy małoletni pozostaje bez opieki rodzica, albo ten ma ograniczoną władzę rodzicielską, konsulat powinien być poinformowany" - podkreśliła Anna Bogusz.
Polska konsul w Hadze zwróciła uwagę też, że działania holenderskich władz, już po odebraniu dzieci, noszą znamiona dyskryminacji. Nie poszukują one bowiem bliskich w Polsce, nie szukają też dla dzieci polskich rodzinom zastępczych w Holandii. "Żeby miały dzieci możliwość podtrzymania kultury i tożsamości narodowej" - powiedziała Polskiemu Radiu konsul Anna Bogusz. Natomiast podczas spotkań z rodzicami w obecności kuratora dzieci mają zakaz mówienia po polsku.
Polacy mieszkający w Holandii uważają, że w rozwiązaniu problemu mogła by pomóc interwencja polskiego Rzecznika Praw Dziecka.