Najpotężniejsza w ciągu stulecia haitańska katastrofa sejsmiczna o sile 7,0 w skali Richtera spustoszyła nie tylko odległą 15 kilometrów od epicentrum stolicę Port-au-Prince, ale również wiele innych miejscowości kraju, od wielu lat pozbawionego elementarnej politycznej i gospodarczej stabilizacji. Podziemne ognisko wstrząsów (hipocentrum) znajdowało się na głębokości 13 kilometrów. Wciąż nieznana liczba ofiar Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oraz Panamerykańska Organizacja Zdrowia (PAHO) oceniają, że liczba ofiar śmiertelnych wynosi od 40 do 50 tysięcy. Szacunki te są zgodne z najnowszymi informacjami, podanymi przez władze Haiti, według we wtorkowym trzęsieniu zginęło 50 tys. osób, 250 tys. odniosło obrażenia, a 1,5 mln zostało pozbawionych dachu nad głową. Na głównej ulicy handlowej Port-au-Prince około tysiąca osób wdało się w sobotę w walkę o żywność i inne artykuły, zabrane z opuszczonych sklepów i domów mieszkalnych. Według źródeł rządowych, ze zrujnowanych więzień w całym kraju zbiegło około 6 tys. skazanych. 4 tys. z nich to uciekinierzy z więzienia w Port-au-Prince, w tym odsiadujący wyroki dożywocia. Niespotykana tragedia Zdaniem ONZ, jest to największa katastrofa humanitarna, z jaką miała ona dotąd do czynienia. Zniszczenia, jakich doznała i tak skromna haitańska infrastruktura, znacznie utrudniają dotarcie z pomocą do potrzebujących. Startujące z pokładu amerykańskiego lotniskowca atomowego "Carl Vinson" śmigłowce od piątku dostarczają do Port-au-Prince żywność i wodę. Wyładunek i rozdzielanie dostaw prowadzone są obecnie pod nadzorem amerykańskich żołnierzy z 82. dywizji powietrznodesantowej. Początkowo dostawy zrzucano na stadion piłki nożnej, co rychło wywołało tam zamieszki. Polacy przystąpili do akcji Grupa polskich ratowników od przedpołudnia czasu lokalnego prowadzi akcję ratowniczą w stolicy Haiti - poinformował w niedzielę wieczorem rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. Powiedział, że Polacy musieli jednak zmienić sektor w którym prowadzili działania ratownicze. Jak wyjaśnił, w okolicy rejonu, gdzie pierwotnie polska grupa prowadziła działania, słychać było odgłosy strzałów. - Sztab koordynujący akcję ratowniczą w stolicy Haiti asekuracyjnie podjął decyzję o wycofaniu polskiej grupy z dotychczasowego sektora - mówił Frątczak. Dodał, że Polacy nieprzerwanie prowadzą akcję ratowniczą, obecnie w innym rejonie. Zapewnił, że grupa polskich ratowników znajduje się pod ochroną m.in. funkcjonariuszy BOR. Polscy ratownicy, którzy w piątek wyruszyli nieść pomoc poszkodowanym w wyniku trzęsienia ziemi na Haiti, przystąpili do akcji ratowniczej w stolicy tego kraju Port-au-Prince w niedzielę przed południem czasu lokalnego. Polska grupa jest jedną z 44 pracujących na miejscu tragedii, łącznie pomocy udziela na razie 1800 ratowników z wielu państw. Dotarcie na miejsce trzęsienia ziemi zajęło Polakom wiele godzin. Wcześniej Frątczak informował, że droga, którą polska ekipa ratownicza zmierzała ze stolicy Dominikany Santo Domingo (gdzie Polacy wylądowali) do Port-au-Prince jest słabo przejezdna ze względu na zniszczoną infrastrukturę i duże natężenie ruchu. Ponadto w niektórych punktach istnieje niebezpieczeństwo osunięć ziemi. Jak poinformował, kolumna samochodów, do której dołączyły dwa autobusy z ratownikami amerykańskimi, poruszała się powoli, niekiedy z prędkością 20 km/h. Rzecznik powiedział, że ochronę grupy stanowią m.in. funkcjonariusze BOR, którzy także są przygotowani do prowadzenia akcji ratunkowej. Dodał, że polska grupa bezpiecznie dotarła na miejsce. Zginęli pracownicy ONZ Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun poinformował w sobotę, że w trzęsieniu zginęli szef Misji Stabilizacyjnej Narodów Zjednoczonych na Haiti (MINUSTAH), Tunezyjczyk Hedi Abbanabi oraz jego zastępca, Brazylijczyk Luiz Carlos da Costa. Ban Ki Mun przybył do Port-au-Prince w niedzielę. - Jadę na Haiti z ciężkim sercem, by wyrazić solidarność z Haitańczykami i okazać im pomoc - powiedział dziennikarzom przed odlotem z Nowego Jorku. Jak zaznaczył, ONZ żywi obecnie 40 tys. poszkodowanych trzęsieniem, a w ciągu miesiąca liczba ta powinna wzrosnąć do 2 mln. Zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych John Holmes zaapelował w sobotę do wspólnoty międzynarodowej o zgromadzenie 562 mln dolarów na doraźną pomoc dla 3 mln mieszkańców Haiti w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Śmierć Polaka Ciało Polaka, pracownika ONZ, który zginął w wyniku trzęsienia ziemi na Haiti, zabiera do Kanady jego mieszkająca tam rodzina - poinformował w sobotę rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Dodał, że pozostałych 7 Polaków, którzy przeżyli, na razie nie wyraziło chęci powrotu do Polski. Jak podał w niedzielę Paszkowski, obywatel Polski i Kanady, z którym nie było kontaktu od momentu trzęsienia ziemi i istniało podejrzenie, że był na Haiti, jest bezpieczny i znajduje się obecnie na terenie Peru. Apele o pomoc Prezydent USA Barack Obama zwrócił się w sobotę do dwóch byłych prezydentów - George'a W. Busha i Billa Clintona - o koordynację akcji zbierania funduszy na pomoc dla Haiti zdewastowanego przez trzęsienie ziemi. Stojąc między byłymi prezydentami w Ogrodzie Różanym przed Białym Domem, Obama powiedział, że "prezydenci Bush i Clinton pomogą Amerykanom wnieść swój wkład, bo reakcja na katastrofę jest naszym wspólnym działaniem". - W tych ciężkich chwilach Ameryka się jednoczy - dodał. Bush powiedział, że najbardziej efektywnym sposobem pomocy będzie "po prostu przekazanie pieniędzy". Clinton zaznaczył, że Haitańczycy będą mogli zbudować lepszą przyszłość, jeśli Amerykanie wniosą w to swój wkład. Obama oświadczył, że zainaugurowano fundację Clintona i Busha dla Haiti i skierował Amerykanów - potencjalnych dawców - pod adres internetowy www.clintonbushhaitifund.org. Podczas południowego spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł Pański w Watykanie papież Benedykt XVI modlił się w niedzielę za śmiertelne ofiary trzęsienia ziemi na Haiti oraz wszystkich, którzy ucierpieli w jego wyniku. Zaapelował też o pomoc dla poszkodowanych.