Trwający od siedmiu tygodni w drugiej instancji proces Colonny wywołał we Francji, zwłaszcza na Korsyce, ogromne emocje. Mieszkańcy tej wyspy zorganizowali komitet poparcia dla oskarżonego, uważając go za kozła ofiarnego polityki francuskiej wymierzonej przeciw korsykańskim separatystom. Piątkowy werdykt specjalnego sądu apelacyjnego potwierdził winę Colonny orzeczoną w 2007 roku w pierwszej instancji. Sąd orzekł, że minimalny okres kary wynosi 22 lata. Zaostrzył w ten sposób pierwotny wyrok sprzed dwóch lat, który umożliwiał warunkowe wyjście z więzienia po 18 latach. Adwokaci Colonny już przed werdyktem zapowiedzieli kasację. Paryski sąd uzasadnił w piątek, że mimo braku dowodów rzeczowych winy oskarżonego inne poszlaki wskazują na to, że to właśnie Colonna był bezpośrednim wykonawcą zamachu na korsykańskiego prefekta. Podczas ogłoszenia werdyktu na sali sądowej nie było ani oskarżonego ani jego adwokatów. Nie brali oni udziału w rozprawie już od 11 marca, oskarżając sąd o prowadzenie "pokazowego" procesu. Sam Colonna powtarzał, że jest to "proces polityczny", sterowany przez samego Nicolasa Sarkozy'ego w imię francuskiej "racji stanu". Sarkozy zaraz po aresztowaniu Colonny w 2003 roku, będąc wtedy ministrem spraw wewnętrznych, nazwał go "zabójcą prefekta Erignaca". Adwokaci Colonny zarzucali sędziom brak bezstronności, określając proces mianem "maskarady" i "parodii sprawiedliwości". Dowodzili, że sąd nie zgromadził przekonujących dowodów winy podejrzanego i naruszał zasadę domniemania niewinności. W lutym 1998 roku na ulicy w Ajaccio na Korsyce zastrzelono prefekta tego francuskiego departamentu Claude'a Erignaca. O morderstwo oskarżono grupę nacjonalistów korsykańskich. Ośmiu z nich skazano na kary wynoszące od 15 lat do dożywotniego więzienia. Za bezpośredniego wykonawcę zamachu uznano 49-letniego Yvana Colonnę - na podstawie wycofanych później zeznań kilku członków grupy. Sam oskarżony w trakcie całego procesu bronił swojej niewinności.