Do zdarzenia doszło na stacji benzynowej na Florydzie w listopadzie 2012 roku. Jordan Davis z trzema kolegami słuchał bardzo głośno w swym samochodzie muzyki. Według zeznań oskarżonego zwrócił się on do młodych ludzi siedzących w samochodzie, aby ściszyli radio, ale ci odpowiedzieli mu niegrzecznie i odmówili spełnienia prośby.Wówczas Dunn, jak ustalił sąd, zaczął strzelać w kierunku siedzących w samochodzie terenowym. Wystrzelił 10 nabojów. Trzy z nich ugodziły śmiertelnie Jordana Davisa. Sprawa była głośna w amerykańskich mediach. Przypomniała słynne zabójstwo czarnoskórego nieuzbrojonego nastolatka Trayvona Martina, zastrzelonego na Florydzie w 2012 roku przez białego wolontariusza wspomagającego policję George'a Zimmermana pod pretekstem, że mu groził. "Oskarżony nie strzelał w opony. Nie strzelał w okna samochodu. Strzelał, aby zabić i ugodził Jordana Davisa" - podkreślił w mowie oskarżycielskiej prokurator Erin Wolfson. Dunn twierdził, że zastrzelił siedemnastolatka, ponieważ tamten wysiadł z samochodu i groził mu. Zeznania świadków nie potwierdziły wersji oskarżonego. Sędzia Russel Healey tak zakończył uzasadnienie wyroku: "Panie Dunn, pańskie życie właściwie dobiegło końca. Jeszcze smutniejsze jest to, że amerykańskie społeczeństwo, jak pokazuje ta sprawa, zdaje się tracić busolę".