O wyroku poinformował sąd w Dalian w położonej na północnym wschodzie kraju prowincji Liaoning. Oprócz odbycia kary były funkcjonariusz państwowy musi zapłacić grzywny w łącznej wysokości ponad 50 mln juanów (ok. 7,2 mln dolarów). Według sądu Ma wykorzystywał wpływy, jakie zawdzięczał swojemu stanowisku politycznemu, na korzyść biznesmena Guo Wengui - ściganego przez chińskie władze miliardera, który zbił majątek na rynku nieruchomości i obecnie mieszka w Nowym Jorku. Guo opublikował w internecie serię nagrań wideo, w których oskarża o korupcję przedstawicieli najwyższych szczebli władzy w rządzącej w Państwie Środka Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Zdaniem sądu były wiceminister przyjmował "szczególnie wysokie łapówki", a jego współpraca z firmą Guo była "szczególnie poważna". Ma groźbami doprowadzał do nielegalnych transakcji, np. wymuszał transfer udziałów na rzecz biznesmena. W zamian za swój udział w tym procederze otrzymał nieruchomości warte ponad 100 mln juanów (ok. 14,5 mln USD). Ponadto sąd w Dalian uznał Ma za winnego uzyskania wewnętrznych informacji na temat akcji, które później zakupili jego krewni. Sam urzędnik miał się wzbogacić na insider tradingu o blisko 5 mln juanów (ponad 700 tys. USD). Ma zapowiedział, że uznaje wyrok i nie będzie się od niego odwoływał - wynika z dokumentów sądowych. Były wiceminister został aresztowany w 2015 roku i rok później wyrzucony z KPCh. Jest jednym z najwyższej rangi polityków, którzy trafili do więzienia w ostatnich latach. Władze chińskie od kilku lat prowadzą nasiloną walkę z korupcją; jest to jeden ze sztandarowych postulatów prezydenta Xi Jinpinga. Kampania antykorupcyjna zyskuje wprawdzie aprobatę chińskiego społeczeństwa, ale zdaniem krytyków służy również prezydentowi do usuwania przeciwników politycznych i konsolidacji władzy.