Według rosyjskich mediów Piczuszkin zyskał swoje przezwisko, gdyż po każdej zbrodni kładł na szachownicy monetę, zamierzając zapełnić wszystkie 64 pola. Drugi przydomek - "bitcewski maniak" - zawdzięcza Parkowi Bitcewskiemu w południowej części Moskwy, gdzie mordował swoje ofiary. Po ogłoszeniu wyroku sędzia Władimir Usow zwrócił się do oskarżonego, z pytaniem, czy wszystko zrozumiał. - Nie jestem głuchy - odpowiedział Piczuszkin. Nie wyglądał na poruszonego werdyktem. Kilkudziesięciu krewnych ofiar zabójcy obecnych na sali przyjęło wyrok w ciszy. Piczuszkin przyznał się do winy, gdy podczas jednej z rozpraw pokazano mu nagranie wideo z kamery zainstalowanej w metrze, na której jest widoczny z przyszłą ofiarą. Wśród ofiar mordercy większość to mężczyźni. Pierwszą zbrodnię Piczuszkin popełnił w wieku 18 lat, zabijając kolegę ze szkoły. Nie oszczędził też trzech kobiet i młodego chłopca. Psychiatrzy uznali seryjnego mordercę za poczytalnego. W ubiegłą środę 12 przysięgłych uznało Piczuszkina za winnego. Sędzia odczytywał werdykt ławy przysięgłych przez godzinę. Piczuszkin jest największym seryjnym mordercą w Rosji od czasu Andrieja Czikatiły - "rzeźnika z Rostowa", którego w 1992 roku skazano na śmierć za 52 zabójstwa i stracono dwa lata później.