"Pomyślałem, że chciałbym umrzeć i nie być świadkiem takiego wypadku" - powiedział w wystąpieniu w telewizji państwowej gen. Hadżizadeh, odnosząc się do chwili, gdy dowiedział się o zestrzeleniu samolotu ze 176 osobami na pokładzie. "Gdy samolot został błędnie uznany za wrogi cel i w okolicznościach niezamierzonego błędu ludzkiego maszyna została strącona rakietą krótkiego zasięgu" - dodał Hadżizadeh. Dodał, że samolot został wzięty za pocisk i operator, mając 10 sekund na powzięcie decyzji, otworzył ogień bez możliwości potwierdzenia rozkazu. Irańskie siły zbrojne Iranu twierdzą, że pomyliły samolot pasażerski z wrogim celem w następstwie irańskiego ataku rakietowego na dwie bazy wojskowe w Iraku, w których przebywają żołnierze USA. Atak ten był odwetem za zabicie najwyższego generała Iranu, Kasema Sulejmaniego podczas ataku amerykańskiego drona na lotnisku w stolicy Iraku, Bagdadzie.