Baza w Belbeku na Krymie została wczoraj przejęta przez Rosjan. Pułkownik miał negocjować z oficerami rosyjskimi i dostał od nich zaproszenie na spotkanie. Jeszcze zanim doszło ono do skutku, z Mamczurem rozmawiał specjalny wysłannik Polskie Radia Michał Żakowski.Szef bazy mówił wtedy, że nie wie, kto dokładnie chce się z nim spotkać. Rozmowa miała odbyć się poza bazą. Zaproszenie na nią dostał tylko pułkownikowi. Dziennikarze pytali go, czy nie boi się aresztowania: "Pożyjemy, zobaczymy" - odpowiedział. Żona dowódcy bazy twierdzi, że Mamczur zadzwonił do niej i powiedział, że został przewieziony do więzienia w Sewastopolu. Później kontakt telefoniczny z dowódcą urwał się. Maszerowali bez broni, śpiewając ukraiński hymn Mamczur, szef Sewastopolskiej Brygady Lotnictwa Taktycznego, jest jednym z najbardziej znanych żołnierzy ukraińsko-rosyjskiej konfrontacji na Krymie. Kiedy Rosjanie pod koniec lutego zajęli "jego" lotnisko w Belbeku, zwołał podwładnych i z ukraińską flagą oraz sztandarem brygady po prostu do nich poszedł. Lotnicy Mamczura maszerowali bez broni, śpiewając hymn państwowy. Rosyjska ochrona lotniska na ich widok oddała strzały ostrzegawcze. Pułkownik wtedy się nie zatrzymał, lecz zaczął negocjować. Rosjanie zgodzili się, by żołnierze Mamczura weszli na lotnisko i skontrolowali swoje samoloty. Wszystkie były uszkodzone. Mamczur wielokrotnie mówił, że ani on, ani jego żołnierze nie poddadzą się naciskom i pozostaną wierni przysiędze złożonej narodowi ukraińskiemu.