Artykuł 5. traktatu, na podstawie którego powołano NATO, mówi o tym, że każdy atak na któregoś z członków Sojuszu powinien być interpretowany przez pozostałe państwa członkowskie jako atak na nie same.Wiceadmirał James Foggo zaznacza jednak, że ćwiczenia BALTOPS nie są wymierzone w Rosję; to "operacja czasu pokoju". Zapytany przez IAR, amerykański wojskowy mówi o wspólnocie celów NATO, choć w ćwiczeniach na Bałtyku nie biorą udziału wyłącznie członkowie Sojuszu. "W idei NATO i BALTOPS chodzi o sojusz, jego solidarność, jedność dowództwa, operacje obronne a także podtrzymywanie tego przymierza obronnego, które oczywiście dotyka artykułu 5. Te wszystkie założenia są realizowane w trakcie BALTOPS 2015" - podkreślił dowódca bałtyckich ćwiczeń. Wiceadmirał Foggo nie kryje, że Rosja nie bierze udziału w tegorocznych manewrach ze względu na sytuację na Ukrainie. "Ostatni raz Rosjanie aktywnie uczestniczyli w BALTOPS w 2012 roku. Oczywiście nie muszę mówić, że sytuacja geopolityczna się zmieniła i już nie uczestniczą w tegorocznych ćwiczeniach" - mówił amerykański wojskowy. Manewry BALTOPS 2015 są organizowane przez Dowództwo Morskich Sił Uderzeniowych i Wsparcia NATO. Stanowisko dowódcze sił biorących udział w ćwiczeniach zorganizowano na morzu, na pokładzie okrętu desantowego USS "San Antonio". To właśnie z jego pokładu admirałowie NATO wzięli udział w specjalnej telekonferencji. Obecnie prowadzona jest zasadnicza część morsko-lądowej operacji. Na 17 czerwca zaplanowano pokazowy desant około 700 żołnierzy na poligon w Ustce. Trwające dwa tygodnie manewry zakończą się 20 czerwca w niemieckiej Kilonii. W międzynarodowych ćwiczeniach na południowym Bałtyku uczestniczy w sumie prawie 50 okrętów, ponad 60 samolotów i śmigłowców oraz 5600 żołnierzy.