- Zachód musi zaprzestać szantażu i zastraszania - oświadczył Głazjew, który jest doradcą Władimira Putina ds. gospodarczych. Jak przykład takich praktyk Głazjew przywołał grudniowe spotkanie asystent sekretarza stanu USA ds. Europy i Eurazji Victorii Nuland z oligarchami zbliżonymi do ukraińskich władz. - O ile wiemy, zagroziła ona oligarchom umieszczeniem ich na amerykańskiej czarnej liście, jeśli prezydent Wiktor Janukowycz nie odda władzy opozycji. To nie ma nic wspólnego z prawem międzynarodowym" - oświadczył. "To nie jest po prostu mieszanie się w wewnętrzne sprawy. To próba kontrolowania Ukrainy - mówił Głazjew. Nuland rozpoczęła w czwartek dwudniową wizytę na Ukrainie; w planach są spotkania z przedstawicielami władz i opozycji Dziennikarze "Kommiersant-Ukraina" nawiązali następnie do negatywnej odpowiedzi UE na propozycję trójstronnych rozmów w formacie Ukraina-Rosja-UE, wymieniając w tym kontekście szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego. Głazjew oświadczył, że "Polacy usiłują zmonopolizować stosunki Zachodu i Ukrainy i dyktować warunki, ale nie odgrywają oni decydującej roli w Europie". Odnosząc się do roli Stanów Zjednoczonych, Głazjew powiedział, że według posiadanych przez niego informacji Amerykanie przeznaczają "20 mln dolarów tygodniowo na finansowanie opozycji i rebeliantów, w tym jej uzbrajanie". - Są informacje, że na terytorium amerykańskiej ambasady (w Kijowie) odbywa się szkolenie bojowników i że są oni uzbrajani - dodał Głazjew. Oświadczył też, że Rosja, tak samo jak USA, są gwarantami suwerenności Ukrainy po jej przystąpieniu w 1994 roku do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. - To, co czynią dziś Amerykanie, jest wyraźnym naruszeniem tego porozumienia - powiedział Głazjew.