Na pytanie o przyczyny tej rusofobii Markow odpowiedział, że zapewne jej źródłem są kompleksy, na jakie cierpią te dwa pierwsze kraje, które niegdyś były mocarstwami. Antyrosyjskość Łotwy i Estonii jego zdaniem może wynikać z obcych ingerencji. Natomiast podobne nastroje w Finlandii są dla Markowa niezrozumiałe, ponieważ kraj ten przecież ogromnie korzystał z handlu z Rosją.Markow w rozmowie, której treść opublikowano w niedzielnym wydaniu gazety ostrzega, że jeśli Zachód zepchnie Rosję do tzw. narożnika może dojść globalnego konfliktu. Doradca Putina przekonuje, że II wojna światowa wybuchła z powodu antysemityzmu, zarzewiem trzeciej natomiast może być rusofobia. Prezydencki doradca uważa, że dąży do niej NATO, bo stan napięcia jest konieczny, by Sojusz Północnoatlantycki mógł udowadniać rację swego istnienia. W opinii Markowa z tego powodu Europa patrzy obecnie na Rosję tak, jak uprzednio patrzyła na Żydów. A jej celem jest zniszczenie Rosji. To się jej jednak nie uda, tak jak Napoleonowi i Hitlerowi. Zamiast tego Europa zniszczy samą siebie - dowodzi rosyjski polityk. Szwedzki dziennik w komentarzu zauważa, że poglądy takie wypowiada człowiek z bliskiego otoczenia Putina, będący w Rosji wpływowym ekspertem od spraw międzynarodowych.