Na filmie widać Rafika Huseiniego, rozbierającego się w sypialni. Prezydencki doradca woła do siebie kobietę (nie widać jej, ale słychać jej głos) i pyta, czy to on ma zgasić światło, czy ona to zrobi. Film wideo nagrał były funkcjonariusz palestyńskiego wywiadu Fahmi Szabaneh w porozumieniu z ową kobietą. Powiedział, że zwróciła się ona do niego ze skargą na Huseiniego, który czynił "sugestywne uwagi", gdy przyszła do jego biura prosić o pomoc w sprawie rodzinnej. Szabaneh zainstalował kamery w jej sypialni. Nagranie wideo pokazała izraelska telewizja Channel 10. Huseini odmawia komentarzy. Abbas, który podróżuje po Bliskim Wschodzie, również nie wypowiedział się na ten temat. Niezależna agencja prasowa Maan z siedzibą na Zachodnim Brzegu Jordanu wezwała Huseiniego, by zawiesił swe obowiązki na czas śledztwa w sprawie kompromitującego nagrania. Szef tej agencji Nasser Laham przedstawił też jednak Huseiniego jako ofiarę kampanii oszczerstw, nazywając pokazanie wideo w izraelskiej telewizji "linczem". Ruch Fatah prezydenta Abbasa zapewnił, że nie pozwoli, by ktokolwiek wykorzystywał swą pozycję "do celów i fantazji osobistych", i zapowiedział, że "przyjrzy się całej sprawie". Nie ogłoszono jednak wszczęcia formalnego śledztwa. Wiele osobistości palestyńskich uważa, że wideo kompromitujące doradcę jest w rzeczywistości izraelską próbą zdyskredytowania Mahmuda Abbasa i jego rządu. Szabanehowi zarzuca się kolaborację z Izraelem. Cała sprawa ma też wątek korupcyjny. Szabaneh twierdzi, że Abbas powołał go do badania przypadków korupcji, ale potem zignorował to, co zdołał on ustalić. W programie izraelskiej telewizji Szabaneh pokazywał dokumenty, twierdząc, że dowodzą one, że członkowie władz Autonomii Palestyńskiej ukradli miliony dolarów z funduszy publicznych. Nie podano nazwisk tych rzekomo skorumpowanych przedstawicieli władz palestyńskich, ale izraelska telewizja postawiła zarzut, że są wśród nich także zaufani Abbasa.