Podejmując decyzję Bush powołał się na tzw. przywilej władzy wykonawczej. Rove miał złożyć wyjaśnienia w czwartek rano (czasu lokalnego). Przedmiotem prac komisji jest zwolnienie przez ministra sprawiedliwości Alberto Gonzalesa ośmiorga prokuratorów federalnych pod koniec zeszłego roku. Demokraci twierdzą, że zwolnienia miały przyczyny polityczne i naruszały tym samym zasadę niezależności wymiaru sprawiedliwości. Jak wyjaśnił radca prawny Białego Domu Fred F. Fielding, "Rove jako prezydencki doradca nie podlega obowiązkowi zeznawania w sprawach, które wynikły w czasie jego kadencji lub są związane z jego służbowymi obowiązkami". Krytycy zarzucają Gonzalesowi, że zamiast być bezstronnym szefem wymiaru sprawiedliwości - jako minister sprawuje on jednocześnie urząd prokuratora generalnego - stał się posłusznym wykonawcą poleceń Białego Domu. Jak twierdzi opozycja, zwolnienie prokuratorów nastąpiło z przyczyn politycznych, gdyż niektórzy z nich prowadzili śledztwa w sprawie korupcji wśród Republikanów, a inni nie potrafili znaleźć dowodów na domniemane oszustwa wyborcze Demokratów. Gonzalesa oskarża się także, że jeszcze jako radca prawny Białego Domu w pierwszej kadencji rządów Busha wywierał naciski na ówczesnego prokuratora generalnego Johna Ashcrofta, aby ten zatwierdził kontrowersyjny program podsłuchiwania telefonów po ataku terrorystycznym na USA z 11 września 2001 roku.