Podczas gdy premier uda się do USA samolotem rejsowym, rządowe maszyny odbędą sześć lotów treningowych po kraju. Postępowanie premiera jest tylko na pozór oszczędne, bo rządowe samoloty i tak muszą wyrobić odpowiednią liczbę wylatanych godzin - dowiedział się "Wprost". Tak więc lot rejsowym samolotem dodatkowo zwiększy koszty podróży premiera. - Fakt, że VIP-y nie korzystają z naszych maszyn, nie daje żadnych oszczędności, bo my wtedy musimy latać w ramach treningów. Tyle że zamiast pasażerów wozimy powietrze -- żali się jeden z rządowych pilotów z 36. Pułku Lotnictwa Transportowego, który obsługuje VIP-owskie samoloty. Z ustaleń "Wprost" wynika również, że, lecąc do USA, Tusk i tak będzie musiał skorzystać z rządowych maszyn. Okazuje się bowiem, że premier zamierza spędzić początek weekendu w Trójmieście, a wylot do USA ma ze stolicy. Z informacji "Wprost" wynika, że właśnie trasę Gdańsk-Warszawa pokona na pokładzie samolotu należącego do 36. Pułku Lotnictwa Transportowego.