"Nie tylko był on najlepszym ministrem finansów w Europie w trakcie kryzysu finansowego, ale jest także moim bardzo bliskim przyjacielem" - zaznaczył Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, cytowany przez "Business Insider". Dodał, że "wzywa Londyńczyków, którzy chcą, aby Wielka Brytania pozostała w Unii Europejskiej do głosowania na niego (Rostowskiego)". Nadzwyczajna interwencja Jego słowa wzbudziły zaskoczenie wśród części brytyjskich mediów, które określiły taką interwencję jako "nadzwyczajną". Eurosceptyczny "Daily Express" napisał wprost, że rekomendacja ze strony szefa Rady Europejskiej "wywołała wściekłość" i jest "kolejną desperacką próbą odwrócenia (decyzji o) brexicie". Cytowana przez gazetę kandydatka prowadzącej w sondażach Partii Brexitu Alex Phillips podkreślała wręcz, że "kiedy polityczny i medialny establishment powtarza fałszywe oskarżenia oraz teorie spiskowe o zagranicznej ingerencji w referendum z 2016 roku i Partię Brexitu, to tutaj mamy przykład realnego wtrącania się w brytyjską kampanię wyborczą". Co na to Rostowski? Rostowski odpowiedział na te słowa we wpisie w portalu społecznościowym Twitter. "Alex Phillips, to są europejskie wybory i Tusk ma pełne prawo, aby powiedzieć to, co uważa. Jeśli to Ci się nie podoba to nie powinnaś w nich startować! I @eucopresident jest europejskim POLITYKIEM, a nie biurokratą" - napisał. Pozytywnie słowa Tuska oceniła także była europosłanka z ramienia Partii Pracy Carole Tongue, która także ubiega się o mandat z list Change UK. W wypowiedzi dla prounijnej londyńskiej popołudniówki "Evening Standard" mówiła o tym, że jest "zachwycona, że przewodniczący Tusk, którego wiedza na temat europejskiej polityki i gospodarki jest niedościgniona, rekomendował Londyńczykom, że jeśli chcą pozostać w UE, to powinni głosować w czwartek na Change UK". "Tusk pracował z naszym kandydatem Janem Rostowskim i słusznie zaświadcza o jego olbrzymich kompetencjach dotyczących europejskiej polityki i gospodarki" - dodała. Były minister finansów znalazł się na drugim miejscu londyńskiej listy ugrupowania, za byłym dziennikarzem telewizji BBC Gavinem Eslerem. Rostowski: Change UK jak Platforma Obywatelska Change UK - początkowo nazywana Grupą Niezależną - powstała w połowie lutego, gdy siedmioro deputowanych opozycyjnej Partii Pracy ogłosiło odejście z partii, oskarżając jej lidera Jeremy'ego Corbyna o brak jasnej polityki w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a także tolerowanie antysemityzmu i ataków na polityków, którzy publicznie sprzeciwiali się jego decyzjom. Jak oceniali, Partia Pracy została "porwana przez maszynerię twardej lewicy" i stała się "instytucjonalnie antysemicka" za sprawą propalestyńskiej polityki Corbyna oraz radykalnych aktywistów, którzy dołączyli do ugrupowania od jego wybrania na stanowisko lidera w 2015 roku. W kolejnych tygodniach do ugrupowania dołączyła także trójka prounijnych posłanek rządzącej Partii Konserwatywnej. W poniedziałkowym wywiadzie dla "Evening Standard" Rostowski porównywał partię do polskiej Platformy Obywatelskiej (PO), pisząc, że "znajduje się w niej wiele osób wywodzących się z różnych środowisk, zjednoczonych z różnych powodów wokół jednej sprawy". "Cokolwiek się wydarzy w (europejskich) wyborach, naprawdę wierzę, że tradycyjny system partyjny w Wielkiej Brytanii nie poradzi sobie z konsekwencjami brexitu" - ocenił. Według najnowszych sondaży Change UK może liczyć w skali kraju na poparcie ledwie 4 proc. wyborców, a w Londynie - na 6 proc., w obu przypadkach plasując się dopiero na szóstym miejscu. Badania wskazują, że ugrupowanie może mieć problemy z uzyskaniem jakiegokolwiek mandatu w czwartkowych wyborach do PE.