Ceną może być wstrzymanie świadczeń socjalnych wypłacanych pracownikom z unijnych krajów. "Jest postęp, ale kilka kwestii jeszcze pozostało do uzgodnienia" - napisał na portalu społecznościowym szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Najbardziej kontrowersyjny jest postulat Londynu dotyczący ograniczeń w wypłatach zasiłków dla pracowników z unijnych krajów, bo to oznaczałoby dyskryminację między innymi Polaków. Komisja Europejska zaproponowała więc kompromis - hamulec bezpieczeństwa, który umożliwiłby zablokowanie zasiłków w sytuacji, gdy system społeczny jest przeciążony. Oficjalnie jednak Komisja tego nie potwierdza. - Byłoby nie w porządku wobec pozostałych, 27 krajów, które nie widziały jeszcze propozycji, by informować w mediach o przebiegu negocjacji - powiedział rzecznik Komisji Margaritis Schinas. Europejskie stolice poznają już dziś projekt porozumienia, a każdy z unijnych rządów ma prawo weta. Konieczne są zmiany w europejskim prawie Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że ograniczenia mają dotyczyć nowo przybyłych pracowników do Wielkiej Brytanii, a nie tych, na przykład Polaków, którzy już pracują na Wyspach. Jeśli chodzi o czas wprowadzanych ograniczeń, to - jak wynika z nieoficjalnych informacji - byłoby to siedem lat, a nie cztery jak proponował Londyn. By hamulec bezpieczeństwa mógł być użyty, konieczne są zmiany w europejskim prawie, choć nie wymaga to zmiany traktatów. Po przesłaniu dziś przez szefa Rady propozycji kompromisu do unijnych stolic rozpoczną się negocjacje w gronie wszystkich państw członkowskich. Ostateczne porozumienie ma być osiągnięte na szczycie za niecałe 3 tygodnie. Jeśli tak się stanie, to referendum w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii mogłoby się odbyć już w czerwcu. Premier David Cameron zapowiedział, że jeśli jego postulaty zostaną spełnione, to będzie namawiał Brytyjczyków do pozostania we Wspólnocie.