Donald Tusk został w środę wybrany na szefa Europejskiej Partii Ludowej. Jego kandydaturę poparło 491 delegatów. 37 głosów było przeciw, co oznacza, że otrzymał on poparcie 93 proc. głosujących. Tusk nie miał kontrkandydatów, dlatego od początku było jasne, że zostanie wybrany na stanowisko. W czwartek, również w Zagrzebiu, Donald Tusk mówił o swojej nowej roli, a także odniósł się do rodzimego podwórka. "W nowej roli będę na nowym froncie walki. Siłą rzeczy mogę zedrzeć maskę obiektywnego nudziarza i mówić naprawdę to, co się myśli. Będę mógł o wiele dosadniej mówić to, co myślę na temat tego, co dzieje się w Polsce i w całej Europie" - zaznaczył. "Od 1 grudnia będę do dyspozycji, jeśli chodzi o polskie sprawy polityczne, w takim pełnym, stuprocentowym wymiarze. Oczywiście zaangażuję się w tej skali, jaka będzie oczekiwana przez kandydata na prezydenta, ale też nie chcę zaszkodzić" - deklarował. "Są różne gusta i guściki, wiec nie każdy może chcieć mojej pomocy" - dodał. Ocenił, że jego wizerunek w kraju nie jest najlepszy, za co obwinił media publiczne. "Przez ostatnie pięć lat mój wizerunek był skutecznie rujnowany w Polsce, głównie przez media publiczne, w sposób dramatycznie niesprawiedliwy, a często wręcz haniebny. To przyniosło skutki - dla bardzo dużej grupy Polaków mój wizerunek jest radykalnie negatywny, bo ciężko na to władza pisowska pracowała" - podkreślił. Kciuki za Kidawę-Błońską i Jaśkowiaka Szef Rady Europejskiej nawiązał także do prawyborów prezydenckich w PO. Zadeklarował, że będzie trzymał kciuki zarówno za Małgorzatę Kidawę-Błońską, jak i Jacka Jaśkowiaka. "Ten dylemat jest dość oczywisty; chciałoby się popierać i jedną, i drugą kandydaturę. To bardzo dobry moment dla Platformy, żeby nabrać takiego wigoru i energii, bo konkurencja bardzo dobrze robi każdej organizacji politycznej" - stwierdził. "Żeby nie przekraczać granicy odpowiedzialności" Dziennikarze w Zagrzebiu pytali także Donalda Tuska o jego mocne przemówienie. Tusk namawiał EPL do respektowania potrzeby wspólnoty, z którą ludzie potrafią się identyfikować "poprzez język, religię lub wspólne rozumienie historii". "Najczęściej taką wspólnotą pozostaje naród" - powiedział Tusk. Wzywał, by EPL nie oddawała tematów tożsamości i bezpieczeństwa "populistom, manipulatorom i autokratom" i zakończyła debatę, jak bezpieczeństwo godzić z demokracją". "Nie ma nic złego wtedy, jeśli politycy chcą być popularni, ale żeby nie przekraczać granicy odpowiedzialności. Mamy wiele dowodów z przeszłości, kiedy chęć bycia popularnym zamienia się w populizm" - stwierdził w czwartek Tusk. "W Polsce na szczęście mniej jest tych przykładów" - powiedział.